Prezes Ruchu Chorzów Janusz Paterman zdecydował się skomentować decyzję miasta o wypowiedzeniu umów pożyczek. - Jestem zaskoczony tą całą sytuacją. Owszem - to, że rozmawialiśmy na temat mankamentów, jest racją. Ale renegocjacja a wypowiedzenie umowy to dwie różne rzeczy! - mówi.
Podczas czwartkowej konferencji prasowej Prezydent Andrzej Kotala zarzucił włodarzom Ruchu, że jako prywatni inwestorzy nie objęli jeszcze pakietu akcji za 8 mln, od czego miasto uzależnia poniekąd swoją finansową pomoc. - Ale co to znaczy, że nie przekazaliśmy? Nie mogliśmy przekazać, bo w takiej sytuacji te pieniądze mogłyby przejść tylko i wyłącznie przez konto Ruchu Chorzów, na których mamy 16 zajęć komorniczych. Żadnych akcji byśmy więc nie kupili i te pieniądze byłyby zmarnowane. Płaciliśmy za wszystkie zobowiązania poprzez nasze prywatne firmy, z naszych prywatnych pieniędzy. Teraz, w postępowaniu układowym, wpłacimy 8 mln i zamienimy na akcje. Deklarowaliśmy to wyraźnie, ale do tej pory nie mogliśmy tego zrobić, bo wszystkie konta mieliśmy zajęte. Jaki byłby sens wpłacania pieniędzy na zajęte konto? Komornik by je wziął za jakieś zobowiązania, o których my nawet nie wiemy, czy są zasadne. Musimy utrzymać klub. Nie przyszliśmy, by płacić zobowiązania, tylko ratować Ruch. Jeśli wpłacilibyśmy coś bezpośrednio na konto klubu, to pieniędzy by nie było - i klubu też by nie było - tłumaczy Paterman.
- Po to przyszliśmy tu z kolegą, by wyprowadzić Ruch na prostą. I na pewno go wyprowadzimy! Nie ma co do tego żadnego zagrożenia - podkreśla szef klubu.
źródło: Katowicki Sport