- Mogłem dalej mieszkać w Atenach, ale gdy otrzymałem ofertę z Ruchu, nie zastanawiałem się długo. Wierzę w swoje umiejętności i w to, że dobrze wpłynę na chorzowski zespół. Muszę jednak przepracować z zespołem okres przygotowawczy, zbudować drużynę - mówi trener Ruchu
Krzysztof Warzycha, który udzielił wywiadu portalowi KatowickiSport.pl. Zachęcamy do przeczytania wybranych przez nas fragmentów.
Powiedział pan, że pracować w Ruchu to zaszczyt, ale nikt nie chce na początku swojej kariery trenerskiej mieć w CV degradacji.
Krzysztof Warzycha: - Wierzyłem, że uda się utrzymać. Gdybym był innego zdania, nie przyleciałbym przecież do Polski. Podjąłem się bardzo dużego ryzyka. Teraz w mojej biografii wpisany jest także spadek, ale mam wielką nadzieję, że za rok czy dwa wrócimy do ekstraklasy.
(...)
Nie lepiej było dla pana pozostać w świadomości kibiców legendą Ruchu niż trenerem, który też jest obwiniany za spadek.
- Mam takich charakter, że nie potrafię siedzieć bezczynnie. Mogłem dalej mieszkać w Atenach, ale gdy otrzymałem ofertę z Ruchu, nie zastanawiałem się długo. Wierzę w swoje umiejętności i w to, że dobrze wpłynę na chorzowski zespół. Muszę jednak przepracować z zespołem okres przygotowawczy, zbudować drużynę. Mam ogromne wsparcie ze strony prezesa Janusza Patermana. Ufamy sobie, przyjaźnimy się od lat.
Był pan w drużynie jako piłkarz w sezonie 1986/87, gdy zespół opuszczał elitę. Która degradacja była gorsza?
- Wtedy czułem się gorzej, bo Ruch spadł z najwyższej klasy rozgrywkowej po raz pierwszy w historii. Naszym kierownikiem był znany piłkarz Niebieskich Bernard Bem. Pamiętam, jak siedział w szatni i płakał. Wszyscy bardzo mocno przeżywali ten spadek. Ale drużynę przejął Jerzy Wyrobek, który miał świetne podejście do zawodników. Mieliśmy wtedy zakaz transferowy, i większość graczy została w klubie, spacerkiem przeszliśmy drugą klasę rozgrywkową, wróciliśmy do elity i zdobyliśmy mistrzostwo Polski! To były niezapomniane chwile.
Zarzuca się panu jako trenerowi, że jest pan zbyt miękki w stosunku do piłkarzy.
- Czytałem o tym w prasie, dzwonili do mnie także doświadczeni trenerzy i mówili, że czasami trzeba wpaść do szatni i porzucać mięsem. Ja odpowiem im w ten sposób. Świętej pamięci Jurek Wyrobek nie musiał robić takich rzeczy, a potrafił porozumieć się z piłkarzami. Był z zawodnikami na stopie koleżeńskiej, ale oczywiście my piłkarze nie mogliśmy przekroczyć pewnych barier. W Panathinaikosie Ateny Juan Ramon Rocha też był osobą kontaktową i wprowadzającą super atmosferę. Z nim awansowaliśmy do półfinału Ligi Mistrzów. Dwaj utytułowani szkoleniowcy są dla mnie wzorami i nie zamierzam zmieniać swojego podejścia. Zresztą przeklinać i trzaskać drzwiami umie każdy, to pójście na łatwiznę. Ja swojego charakteru nie zmienię. Nie ma takiej potrzeby.
(...)
Grecki trener przygotowania fizycznego Giorgos Papalamporou nadal będzie pracował w Ruchu?
- On się zna na swojej robocie i wciąż mi pomaga. Rozmawialiśmy już na ten temat. Giorgos na kilka dni poleciał do Grecji, ma tam sprawy do załatwienia, między innymi chce przedłużyć urlop w szkole, gdzie jest zatrudniony jako nauczyciel wychowania fizycznego.
Czy jeszcze ktoś będzie wam pomagał w kwestii przygotowania fizycznego?
- Jestem po wstępnym rozmowach z Remigiuszem Rzepką i prawdopodobnie u niego przeprowadzimy testy wydolnościowe.
(...)
Na pewno budowanie drużyny utrudnia panu zakaz transferowy?
- Jest nałożony do 15 sierpnia, a okienko będzie otwarte do końca sierpnia. Liga wystartuje i nie będziemy mogli jeszcze korzystać z nowych graczy. Tak naprawdę szukamy piłkarzy na każdą pozycję, chociażby w ataku został nam jeden napastnik, Jakub Arak. Rozmawiałem już z kilkoma menedżerami, mają nam przysłać listę graczy, którzy są do wzięcia. Zanim przyjadą do nas na treningi, oczywiście dokładnie ich zweryfikujemy. Oglądałem także mecze rezerw i 4-5 graczy dołączy do kadry pierwszej drużyny.
Czy do zespołu dojdą jacyś piłkarze z Grecji?
- Nie mam zamiaru ściągać stamtąd zawodników.
Jeśli jednak Ruch nie otrzyma licencji na pierwszą ligę i wyląduje w IV, to...
- Nie opuszczę klubu. Nawet w IV lidze będę pracował przy Cichej dla chwały Ruchu. Wierzę jednak głęboko w to, że będziemy grali na zapleczu ekstraklasy.
źródło:
Katowicki Sport