Zbigniew Przesmycki zdecydował, że nie wyciągnie konsekwencji względem Tomasza Musiała, który uznał w sobotę gola strzelonego ręką przez Rafała Siemaszkę. - Mogę mu co najwyżej współczuć - powiedział szef Kolegium Sędziów.
- Tomasz Musiał miał dobry sezon, ten mecz też prowadził dobrze. Poza jedną sytuacją... Owszem, on - lub ktoś z jego zespołu - powinien widzieć nieczyste zagrania zawodnika Arki. Ale nie widział ani główny, ani asystent liniowy, któremu pole widzenia zasłonił zbiegający na krótki słupek zawodnik Ruchu. A potem było słowo przeciwko słowu: "Ręką" - wołali chorzowianie. "Co oni gadają?" - odpowiadali gospodarze. Ponieważ żaden z arbitrów nie był zagrania ręką w stu procentach pewny, gola uznali - wyjaśnia Przesmycki. I broni swego podopiecznego. - Nie! - odpowiada pewnie twardo na pytanie, czy da rozjemcy odpocząć.
źródło: Katowicki Sport