Krzysztof Warzycha (trener Ruchu):
- Spotkanie z emocjami do ostatniego gwizdka sędziego. Obydwie drużyny starały się wygrać ten mecz, bo wiadomo było, że zwycięstwo przybliżało do utrzymania się w Ekstraklasie. Zawodnicy obydwu drużyn dali z siebie wszystko, ale niestety czwórka czy trójka sędziowska chyba nie zdała sobie sprawy z wagi tego spotkania. Bramka dla Arki niestety została zdobyta ręką. I to nie ręką "niewidoczną". Ją było widać z Chorzowa! Przykro mi, że sędziowie mieli zły dzień. Oni wypaczyli wynik spotkania, tak można powiedzieć. Arka jeszcze ma szansę na utrzymanie się w Ekstraklasy, a my niestety od przyszłego sezonu będziemy w pierwszej lidze. W ostatnim spotkaniu w Chorzowie chcemy pokazać, że jesteśmy drużyną z charakterem i na pewno podejdziemy do tego profesjonalnie. Postaramy się ten ostatni mecz przed własną publicznością zakończyć zwycięstwem.
Leszek Ojrzyński (trener Arki):
- Czasami o takim wyniku mówi się zwycięski remis. Ale czy to będzie zwycięski? Została jeszcze jedna kolejka. To był mecz, który mogliśmy wygrać, ale mogliśmy też przegrać. Początek był bardzo słaby, pogubiliśmy się, niektórych zawodników nie było na boisku. W sytuacji, gdy padła bramka dla Ruchu, zderzyło się dwóch naszych piłkarzy i drużyna gości wyszła sobie jak na spacer. Straciliśmy bramkę, a później walczyliśmy, staraliśmy się, był słupek po jednym z rzutów rożnych. Następnie znowu zaczęliśmy popełniać błędy, jak w meczu ze Śląskiem. Kombinowaliśmy, zamiast trzymać się planu i być konsekwentnym.
Tak jak powiedział trener Warzycha, podobno Rafał Siemaszko zagrał ręką i ta bramka dała nam remis. Dzięki temu mieliśmy lepsze nastroje i pozycję, bo było już ciężko. Każda kontra drużyny gości mogła się zakończyć stratą drugiej bramki i wtedy na pewno poprzeczka byłaby wyżej zawieszona. Mieliśmy wyśmienitą sytuację w 52. minucie, gdzie przestrzelił Darek Formella. Tu już mogliśmy prowadzić, a później okazję miał Sołdecki, lecz bardzo dobrze zachował się Hrdlicka. Pod koniec meczu te kontry to powinny być sytuacje sam na sam, ale zawsze czegoś zabrakło. W końcówce na całe szczęście nikt z drużyny gości nie zareagował, gdy nasz bramkarz wybił piłkę. Nie byłoby remisu, tylko byśmy przegrali. Taka jest piłka.
Ten remis poprawił naszą sytuację w tabeli, ale mamy jeszcze jedno spotkanie do rozegrania. Jeśli wygrywamy, to wiemy, że się utrzymamy w Ekstraklasie. Musimy się do tego meczu dobrze przygotować. Trzeba się zregenerować i odpocząć, bo u niektórych zawodników było widać, że w końcówce mieli problemy z wytrzymałością.
źródło: Niebiescy.pl