Jarosław Niezgoda (napastnik Ruchu):
- Wszyscy odczuwamy smutek i niesmak, bo zwycięstwo z Arką dawałoby nam nadzieję, że w ostatnim meczu moglibyśmy się jeszcze utrzymać. Górnik Łęczna przegrał dzisiaj z Zagłębiem Lubin. Ale my niestety nie stanęliśmy na wysokości zadania i nie wygraliśmy z Arką. Gospodarze zdobyli gola ręką, sędzia wie, że popełnił błąd i wszyscy o tym wiemy. Rafał Siemaszko też się przyznał. Ale nic na to nie poradzimy. Zostaliśmy skrzywdzeni, lecz musimy też mieć pretensje do siebie, bo mogliśmy coś więcej zrobić w tym meczu.
Maciej Urbańczyk (pomocnik Ruchu):
- Liczyliśmy, że uda się dzisiaj zdobyć trzy punkty. Byliśmy bardzo blisko, żałujemy bramki, która została strzelona ręką. W tym sezonie nie było nam łatwo, bo dużo rzeczy działo się wokół klubu. Ale my nie szukamy usprawiedliwień. Nie ma co ukrywać, że zawaliliśmy na boisku. Mieliśmy dobrą serię w lutym i naszą winą jest, że tego nie kontynuowaliśmy. Nasza gra w fazie finałowej była słaba, nie potrafiliśmy wygrać i to jest nasz główny problem.
Martin Konczkowski (obrońca Ruchu):
- Mieliśmy przyjechać po zwycięstwo, tylko to dawało nadzieję na utrzymanie. Zaczęliśmy dobrze, a potem dostaliśmy głupią bramkę... I spadliśmy z ligi... Trudno mi cokolwiek powiedzieć, to jeszcze do mnie nie dociera. Wiadomo, że kluczowe było ostatnie trzy mecze o w nich daliśmy plamę.
Wojciech Grzyb (drugi trener Ruchu):
- Trudno w tej sytuacji powiedzieć cokolwiek mądrego. Jedyna emocja, jaka teraz panuje w naszym zespole, to smutek. 10 lat temu miałem udział w awansie do ekstraklasy. Teraz, niestety, muszą dopisać na konto spadek. Takie są fakty i nie ma co dyskutować.
Mogę oceniać tylko płaszczyznę sportową, reszta nie leży w mojej gestii. Kiedy zatrudniono nowy sztab było wiele entuzjazmu, liczono na efekt nowej miotły. Ale trzeba uczciwie powiedzieć, że nie podołaliśmy zadaniu.
Na wnikliwą analizę przyjdzie czas za moment. Na pewno popełniliśmy błędy, tak samo jak zawodnicy na boisku. Absolutnie nikt nie odpuścił, ale czegoś nam zabrakło.
Mateusz Szwoch (pomocnik Arki):
- Słyszałem o tej "ręce Boga". Co mogę powiedzieć... Taka jest piłka. Kiedy wejdą powtórki wideo, to takich kontrowersji już nie będzie. Na szczęście tym razem to nam dopisało szczęście. Dobrze, że inne mecze ułoży się korzystnie dla nas i wszystko mamy w swoich rękach. Musimy sobie pomóc, nikt za nas tego nie zrobi.
źródło: Niebiescy.pl