Na najbliższy piątek zaplanowane zostało posiedzenie Komisji ds. Licencji Polskiego Związku Piłki Nożnej. Działacze zbadają m.in. sprawę miliona złotych premii dla zawodników Ruchu Chorzów.
- Będziemy wtedy zajmować się między innymi licencjami dotyczącymi pierwszej ligi. Temat Ruchu też będzie poruszony. Musimy przesłuchać piłkarzy, a nie będzie to łatwe, bo przecież grają w sobotę mecz. Robimy wszystko, aby skrupulatnie wyjaśnić sprawę i by nie trwało to za długo, ale trzeba zwrócić uwagę na to, że my pracujemy społecznie. Mamy swoje obowiązki zawodowe. Kwestia premii w Ruchu jest kuriozalna. Nikt nie ma tego regulaminu w całości. Nie spotkałem się jeszcze nigdy z takim przypadkiem - zaznacza przewodniczący komisji Krzysztof Sachs. Wiadomo, że w piątek z przedstawicielami KL spotka się Prezes Janusz Paterman.
Komisja Licencyjna po raz pierwszy o zamieszaniu z premiami dowiedziała się jeszcze przed publikacją portalu weszlo. Jeden z piłkarzy wysłał list do KL, w którym opisał, że klub jest mu winny pieniądze z tytułu premii. Dlaczego Komisja nie zareagowała? - Otrzymaliśmy taki list. Ruch tłumaczył się, że ta zaległość nie jest związana z licencją. Powinniśmy bardziej się nad tą sprawą pochylić, ale nasz ekspert finansowy w tamtym czasie analizował 150 rzeczy, w tym 50 w samym chorzowskim klubie. Później pojawiła się publikacja weszło, a następnie dostaliśmy pismo z Polskiego Związku Piłkarzy, w którym czterech, czy pięciu zawodników, przekonuje, że nie otrzymało premii za sezon 2015/16. Jeśli okaże się, że klub musiał wypłacić ten bonus, Ruch otrzyma karę. Jaka to będzie sankcja? Na dziś nie możemy tego orzec. Trzeba jednak podejść do tej sprawy bardzo rozsądnie. Ze skanów dokumentu, który posiadamy, wynika, że wypłata premii powinna być poprzedzona osobną uchwałą zarządu. Nie wiemy też, jakie są brakujące podpunkty. Mogą tam znajdować się zapisy, że pieniądze będą wypłacone w przypadku dobrej sytuacji finansowej klubu. Spotkałem się już z tym w regulaminach premiowania innych klubów - wyjaśnia Sachs w rozmowie z katowickim "Sportem".
Przewodniczący komisji odniósł się także do sytuacji Ruchu, który jest coraz bliższy spadku do pierwszej ligi. Wtedy Niebiescy stracą około 8 mln złotych, które otrzymywali w ekstraklasie - co sezon - z tytułu umowy telewizyjnej. Ruch znajdzie się w bardzo trudnej sytuacji, bo ma do uregulowania jeszcze sporo zaległości, między innymi do końca lipca musi spłacić miastu 3 mln złotych pożyczki (początkowo ta kwota miała zostać uregulowana do końca 2016 roku, ale klub nie miał pieniędzy i radni miasta przystali na prolongatę). Ruch przejdzie wtedy proces licencyjny dotyczący I ligi. - W przypadku spadkowiczów dezaktualizuje się prognoza finansowa. Klub musi uwzględnić realia pierwszej ligi. Wiadomo, że traci pieniądze z przychodów telewizyjnych, ale na pewno ulegną zmianie także koszty utrzymania drużyny, bo w I lidze przecież nie płaci się takich stawek, jak w ekstraklasie. Podczas procesu licencyjnego zapytaliśmy prezesa Janusza Patermana, jakie ma plany w przypadku degradacji. Szef klubu stwierdził, że jest przygotowany na taki wariant. Klub ma otrzymać między innymi 3 mln złotych z miasta, a Janusz Paterman oraz jego współpracownik, również zamierzają wykupić akcje. My jako Komisja chcemy bronić interesów wierzycieli, co jest również związane z tym, aby nie zabijać klubów - dodaje Sachs.
źródło: Katowicki Sport / Niebiescy.pl