- Jeżeli w ciągu najbliższego roku kapitał Ruchu Chorzów zostanie podniesiony o 10 milionów złotych, to daje bardzo dużą nadzieję, że sytuacja klubu radykalnie się poprawi - ocenia
Krzysztof Sachs, przewodniczący Komisji ds. Licencji Klubowych Polskiego Związku Piłki Nożnej, który udzielił wywiadu portalowi Futbolfejs.pl. Zapraszamy do przeczytania wybranych przez nas fragmentów.
Słyszałem opinie, że komisja zlitowała się nad Ruchem. Rzeczywiście potrzeba było waszej litości, by Ruch dostał licencję?
Krzysztof Sachs: - Nie. Sprawa jest zero-jedynkowa. Od zawsze mówiliśmy, że klub, który nie spłacił swoich zobowiązań licencyjnych do końca marca, ale spłaci je do momentu wydawania decyzji - a zgodnie z Podręcznikiem Licencyjnym ostateczny moment wydawania decyzji to 15 maja - nie dostanie licencji UEFA na grę w pucharach, ale dostanie licencję krajową obciążoną karą. Dokładnie to wydarzyło się w przypadku Ruchu.
(...)
Krótko mówiąc, nie było żadnego twardego powodu, by temu Ruchowi licencji nie udzielać?
- Dokładnie. Natomiast konstrukcja tego wszystkiego była taka trochę schodkowa. Teoretycznie przepis mówi, że aby dostać licencję, do końca marca trzeba wyczyścić zobowiązania, które były należne do 31 grudnia. Kropka. Ale później podręcznik mówi: "Jeśli tak się nie stanie, to komisja ma obowiązek odmówić licencji uefowskiej i może odmówić licencji krajowej, ale może też ją przyznać, obciążając klub karą". I my skorzystaliśmy z tego drugiego rozwiązania. Zawsze mówimy, że kluby, które spłacą długi do momentu wydania decyzji, licencję otrzymają. Nawet ta słynna Polonia Warszawa, która nie dostała licencji na początku mojej pierwszej kadencji w komisji, miała szansę do samego końca. Myśmy czekali, aż prezes Król spłaci zobowiązania. On niby wysyłał przelewy, ale ostatecznie ich nie wysłał. W przypadku Ruchu prezes Paterman wszystkie przelewy wysłał.
Czyli Ruch spłacił całe swoje zadłużenie?
- Sprawa zadłużenia Ruchu jako spółki akcyjnej jest zamknięta. Zostały jeszcze śladowe tematy Fundacji Ruchu. Fundacja miała być wyczyszczona do końca stycznia i tak się stało, jeśli chodzi o piłkarzy. Natomiast został tam niespłacony jeszcze jeden pracownik i zobowiązania publiczno-prawne. Krótko mówiąc, skoro w styczniu Ruch zapłacił za fundację piłkarzom, to w lutym pojawiło się zobowiązanie od ZUS-u od tej płatności. I teraz trzeba to jakoś dokończyć, ale sprawa jest o tyle skomplikowana, że fundacja w międzyczasie zrobiła się ciałem martwym i Ruch ma kłopot z dostaniem się choćby do dokumentów. Jest z tym problem natury technicznej. Wobec tego podjęliśmy decyzję, że ostateczny termin zakończenia sprawy fundacji to 30 września. Ale to są "ogonki". Więc w tym sensie zadłużenie licencyjne Ruchu jest wyczyszczone.
Ale z tego co wiem, pojawiają się nowe długi.
- To prawda. Powiedziałbym, że to niestety nic nowego.
Czyli niewielka jest szansa na to, by w najbliższym czasie Ruch przestał być wreszcie notorycznym "problemem" Komisji ds. Licencji Klubowych?
- Wręcz przeciwnie - jest na to szansa i to całkiem spora. Warunek jest taki, że muszą zostać zrealizowane deklaracje złożone przed komisją przez nowy zarząd klubu. Te deklaracje mówią o podniesieniu kapitału spółki o bodajże 10 mln zł w najbliższym sezonie. W połowie przez inwestorów prywatnych - i to się już zaczęło dziać, bo te 2 mln, które Ruch teraz spłacił, są na poczet podwyższenia kapitału przez nowych właścicieli. A w drugiej połowie miałoby to być podniesienie kapitału przez miasto. I to też się już zaczęło dziać, bo Rada Miasta Chorzowa kilka tygodni temu podjęła decyzję o podniesieniu kapitału o 2 mln zł, a prezydent Chorzowa deklarował teraz, że to będą nawet 3 mln. Jeżeli więc w ciągu najbliższego roku kapitał Ruchu zostanie podniesiony o 10 mln zł, to daje bardzo dużą nadzieję, że sytuacja klubu radykalnie się poprawi. Po pierwsze, Ruch już od jakiegoś czasu na bieżąco nie zwiększa jakoś radykalnie zadłużenia, bo koszty oscylują wokół przychodów. Przy okazji zaś redukuje stare zadłużenie. Ale żeby to stare zadłużenie do końca spłacić i poradzić sobie z nowo tworzonymi się długami, musi się pojawić kasa z zewnątrz. I to podniesienie kapitału byłoby takim zastrzykiem. Jeśli więc deklaracje nowego zarządu klubu zostaną dotrzymane, a jednocześnie Ruch się nie rozszaleje kosztowo - a raczej się nie rozszaleje, bo po pierwsze nie ma do tego tendencji, a po drugie dostał od nas ograniczenie budżetu płacowego do wysokości prognozy finansowej - no to moim zdaniem sytuacja klubu radykalnie się poprawi. I to jest to światełko w tunelu.
(...)
źródło:
Futbolfejs.pl