Krzysztof Warzycha (trener Ruchu):
- Było to dla nas nerwowe spotkanie. Mecz był otwarty i jestem bardzo zadowolony z tego, że zawodnicy zostawili na boisku trochę zdrowia. Pokazali charakter, bo nie jest łatwo się podnieść, gdy przegrywa się w Płocku. Chciałbym pogratulować piłkarzom ambicji i woli walki. Powiedziałem w szatni, że to tylko początek naszej drogi do tego, żeby się utrzymać w Ekstraklasie. Jeśli będzie taka postawa jak dzisiaj w Płocku, to myślę, że jesteśmy na dobrej drodze do tego, żeby w przyszłym grać w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Marcin Kaczmarek (trener Wisły):
- Oczywiście jestem bardzo rozczarowany wynikiem, bo chcieliśmy rozpocząć fazę finałową od zwycięstwa i powiększyć przewagę nad zespołami, które zamykają tabelę. Wszystko wskazywało na to, że ten mecz wygramy. Jeśli sobie dobrze przypominam, to Ruch oddał po przerwie jeden strzał w światło bramki i strzelił gola, zresztą bardzo ładnego. Natomiast my mieliśmy wymarzoną sytuację, ale nie chcę szukać kozłów ofiarnych. Chodzi o sam fakt, że są pewne założenia, zasady i nie można się z nich wyłamywać. Na boisku byli Kante oraz Wlazło i to oni byli wyznaczeni do rzutów karnych. Tymczasem odpowiedzialność wziął na siebie Merebaszwili i niestety nie wykorzystał jedenastki. Chodzi tylko o zasadę, bo karnego można nie strzelić. Nie można się jednak wyłamywać z pewnych ram i ustaleń. Pomimo tego, że głupio straciliśmy bramkę, powinniśmy ten mecz wygrać.
źródło: Niebiescy.pl