Prezes
Janusz Paterman wziął w czwartek udział w sesji rady miasta. Radni podjęli decyzję, że Chorzów przeznaczy 2 miliony złotych na zakup akcji klubu z ul. Cichej 6. - Radni uwierzyli, że możemy to wszystko naprawić - stwierdził szef Ruchu.
Zapraszamy do przeczytania wywiadu, którego Janusz Paterman udzielił tuż po wyjściu z sali obrad.
Mównicę opuścił pan z uśmiechem na twarzy. Miasto wykupi akcje klubu za 2 miliony złotych, a w czerwcu dołoży być może kolejny milion.
Janusz Paterman: - 14 głosów za świadczy o tym, że zdołałem przekonać radnych do tego, że pieniądze przekazane rok temu w formie pożyczki nie będą zmarnowane. To jedyna droga do tego, żebyśmy wspólnie z miastem osiągnęli sukces. Dzisiaj nie jest najważniejsze to, że padła deklaracja dwóch milionów złotych. Musiała taka paść z racji tego, że w tegorocznym budżecie Chorzowa są zabezpieczone wyłącznie 2 miliony złotych. Natomiast ten dodatkowy milion być może znajdzie się z oszczędności.
Co jest zatem najistotniejsze?
- Radni uwierzyli, że możemy to wszystko naprawić. Ja w to głęboko wierzę. Wierzyłem także w momencie, kiedy podejmowałem się tej funkcji. A wszyscy doskonale wiedzą, że wszedłem w klub w najgorszym momencie. W podobnym wchodzi Krzysiu Warzycha. Mamy przed sobą siedem meczów, które zdecydują o wszystkim. Nie jestem człowiekiem, który waży ryzyko. Albo ktoś wierzy, albo w to nie wchodzi. Wierzę w klub i wierzę w to, że musi nam się udać.
Radny Waldemar Kołodziej zapytał, co w momencie kiedy Ruch nie utrzyma się sportowo w Ekstraklasie?
- Nie zakładam takiej opcji. Gdybym taką zakładał, nie wciągałbym w to swojego przyjaciela. Wierzę w Krzyśka, wierzę w umiejętności jego oraz całego zespołu, bo to są niebiescy ludzie. Wierzę też w swoją intuicję. Nawet gdybym miał sportowo polec - czego nie zakładam - nigdy klubu nie zostawię. Będę tak długo walczył, aż wyprowadzę go na takie tory, że dalej będzie wielki.
Co oznaczają dla Ruchu te dwa miliony złotych?
- Są takim lekkim oddechem. Państwo wiedzą, że one nie zabezpieczają nawet zwrotu lipcowej pożyczki. Jest to jednak dowód na to, że miasto chce walczyć. Nie dziwię się postawie tych, którzy zwątpili. Gdyby byli na bieżąco informowani o sytuacji w klubie, gdyby widzieli namacalne przykłady tego, że oszczędzamy i idziemy w dobrym kierunku, to może wyglądałoby to inaczej. Nigdy nie użyłem jednak słów krytyki wobec swoich poprzedników. Nie czas na krytykę - łatwo kogoś rozliczać, ale trudniej pracować. Każdy z nich zostawił na Cichej kawałek swojego zdrowia, lecz ja nie odnoszę się do tego, co było. Odnoszę się do tego, co ma być. Chcę się z tym zmierzyć i myślę, że nam się uda.
Jakie są plany na najbliższe tygodnie?
- Plan działania jest prosty. Po pierwsze licencja, bo to jest najważniejsza kwestia. Musimy popłacić długi licencyjne. Mamy termin do 15 maja, ale chcemy to zrobić do 12 i zostawić sobie parę dni w zanadrzu. Chcemy zapłacić długi, wśród których są zobowiązania wobec piłkarzy z tytułu nagród czy premii. Po drugie, chcemy płacić na bieżąco, bo mamy około półtora miesiąca zaległości w stosunku do zawodników. Planujemy to wyrównać w najbliższym czasie. Poza tym zależy nam na rozpoczęciu procesu restrukturyzacyjnego. Prawnicy pochylali się nad fakturami oraz umowami i z tym wszystkim się musimy zmierzyć. W przeciągu dwóch miesięcy będziemy mogli się spotkać i powiedzieć, w jakim miejscu jesteśmy, co udało nam się zrobić. Już teraz mogę powiedzieć, że zrobiliśmy już parę takich ruchów, które dają nam oszczędności na poziomie 2 milionów złotych.
Rozmawiał i notował: Neo (Niebiescy.pl)