W grudniu 2008 roku Ruch Chorzów zadebiutował na Giełdzie Papierów Wartościowych, dokładnie na rynku NewConnect. Po ponad ośmiu latach każdy z nas może ocenić, co dzięki temu klub zyskał. Pytanie o naszą obecność na giełdzie jest na czasie ze względu na sytuację finansową oraz zapowiedzi Prezesa Janusza Patermana wskazujące jakoby ten temat poważnie rozważał.
A co o tym sądzimy my sami? Okazuje się, że aż
61% sympatyków Niebieskiej eRki jest za opuszczeniem rynku NewConnect. Tylko
15% jest za pozostaniem, zaś
24% głosujących wskazuje na to, że temat w swej istocie do łatwych nie należy. Zazwyczaj nasze odpowiedzi zawierają mały procent osób niezdecydowanych, co w niniejszej sprawie należy odebrać jako zachętę do głębszej dyskusji oraz rozważenia wszystkich za i przeciw.
Koszt pobytu na giełdzie jest relatywnie niedrogi, wiąże się z przygotowywaniem raportów kwartalnych i rocznych. W zamian stan finansów regularnie poddawany jest osądowi mediów i osób je śledzących. Czytanie raportów, jak i zarządzanie klubem nie jest takie łatwe. Futbol to już taki biznes, do którego w pogoni za sukcesami ciągle się dokłada. Nic dziwnego, że w przygotowanych raportach wiele minusów i koloru czerwonego. Skutkuje to pojawiającymi się w mediach informacjami o złej kondycji, kolejnym załamaniu. Nie tylko Ruch jest wyraźnie zadłużony, ale wygląda to tak, jakby za wszystkich odbierał swoistego rodzaju chłostę.
Oczywiście nie możemy zarzucić transparentności, że jest czymś złym. Formuła licencyjna, raporty firm audytorskich pozwalają analizować, porównywać, wyciągać pozytywne wnioski. Dzięki publikacji raportów już od dawna można było wskazać na równię pochyłą jaka dotknęła nasz klub. Mimo to zaczęto bić w dzwony dopiero, gdy zagrożona została licencja. Wyjście z giełdy nie rozwiąże naszych problemów, co najwyżej je nieco ukryje.
Marco FC K-ce
[email protected]