Jarosław Niezgoda (napastnik Ruchu):
- Straciliśmy bramkę po rykoszecie. Piłka odbiła się od Rafała i na nasze nieszczęście wpadła do siatki. Libor był dzisiaj w dobrej dyspozycji i dużo piłek nam uratował. My z kolei mieliśmy stuprocentową sytuację, po której piłka - nie wiadomo jakim cudem - nie wylądowała w bramce. Kibice dopingowali nas przez cały mecz. Po sytuacji Miłosza Przybeckiego skandowali jego nazwisko, a to na pewno pomaga i jest przyjemne dla zawodnika.
Libor Hrdlicka (bramkarz Ruchu):
- Powinniśmy stąd wywieźć co najmniej remis. W pierwszej połowie świetną okazję miał Miłosz, ale nie trafił do siatki. Udało mi się dzisiaj trochę wybronić, jednak to były normalne piłki dla bramkarza. Może jedna z nich była trochę trudniejsza. Już wygrywaliśmy takie mecze, gdy gospodarze grali, a my strzelaliśmy bramkę z kontry. Dzisiaj zabrakło tego fartu. Jestem zdenerwowany, że straciliśmy gola po rykoszecie.
Czułem dzisiaj wsparcie kibiców. W zasadzie czujemy je wszędzie, na przykład w internecie. To jest ekstra, jeszcze w moim życiu nie miałem takich fanów.
Mateusz Możdżeń (pomocnik Korony):
- Prowadziliśmy dzisiaj grę, a nieczęsto się zdarza, żeby Korona przez cały mecz siedziała na połowie przeciwnika. Ciężko było rozmontować defensywę Ruchu, chociaż mieliśmy o wiele lepsze sytuacje od tej, po której zdobyliśmy bramkę. Super, że udało się przechylić szalę na naszą korzyść. Po ostatnim gwizdku spadł nam kamień z serca, bo był to dla nas bardzo ważny mecz. W dalszym ciągu wszystko jest w naszych rękach.
źródło: Niebiescy.pl