- Ruch wyciągnął do mnie rękę. Pomógł w tym, bym ruszył z miejsca. Ja zrobię wszystko, by się za to odpłacić dobrą grą. I powiem ci, że jest mi tu dobrze. To nie tak, że jestem tu na siłę, bo nie miałem wyjścia i będę chciał szybko uciekać. Trafiłem do wielkiego klubu, 14-krotnych Mistrzów Polski i bardzo sobie to cenię - mówi
Miłosz Przybecki w obszernym wywiadzie z portalem SportSlaski.pl. Zapraszamy do przeczytania fragmentów związanych z Niebieskimi.
W Chorzowie macie ogromne wsparcie i cierpliwych kibiców.
Miłosz Przybecki: - Szczerze mówiąc to ja takiego czegoś w życiu nie widziałem. Przyjeżdżamy z obozu a tu pełno kibiców pod stadionem. Race, motywujące hasła, piosenki. Widać, jak tym kibicom zależy na tym, by Ruch był w Ekstraklasie i dlatego oddamy serce dla tego zespołu, by ten klub utrzymać.
Czujecie się rozgrzeszani tym, że wokół klubu panuje trudna atmosfera i warunki pracy dalekie są od spokojnych?
- Każdy wie, że jest ciężko, ale tak jak mówiłem - wychodząc na boisko nikt nie myśli o niczym innym jak tylko o zwycięstwie. Daję sobie rękę uciąć za ten zespół, że tu nikt nie myśli na placu gry o tym, kiedy będzie wypłata i nikomu nie przyjdzie do głowy, by odpuszczać. Nie ma takiej opcji.
Ok, ale na mecz wychodzisz w lutym, a wcześniej musisz jakoś skupić się na przygotowaniach, w trakcie których ciosy spadają z każdej strony.
- Ale jest czas na rozmowę i jest czas na pracę. Jak jest trening, to trenujemy. Jak jest po zajęciach, to takie rzeczy można wspólnie omówić. Bo były kłopoty i wciąż są nie do końca rozwiązane kwestie. Ale ja chce się tu odbudować, osobiście robię wszystko, by grać i to jest teraz dla mnie kluczowe.
Sam fakt, że trafiłeś do Ruchu świadczy o tym, że nie jesteś w tym miejscu, w którym chciałeś? Na Cichą trafiają dwie kategorie piłkarzy - tacy, których jeszcze nikt nie zna i tacy w których już mało kto wierzy.
- Ruch wyciągnął do mnie rękę. Pomógł w tym, bym ruszył z miejsca. Ja zrobię wszystko, by się za to odpłacić dobrą grą. I powiem ci, że jest mi tu dobrze. To nie tak, że jestem tu na siłę, bo nie miałem wyjścia i będę chciał szybko uciekać. Trafiłem do wielkiego klubu, 14-krotnych Mistrzów Polski i bardzo sobie to cenię. Nie chcę czarować, wiem, że nie miałem ostatnio dobrej passy w poprzednich klubach. Ale doceniam to, że Ruch mnie chciał i zrobię wszystko, by dobrze grać dla tego zespołu.
Byłeś przygotowany na to, że w Chorzowie początkowo trudno będzie wskoczyć do składu? U trenera Fornalika często trzeba przepracować kilka miesięcy, by być przygotowanym do gry w jego jedenastce.
- W pierwszych meczach nie zagrałem, ale jak wskoczyłem do zespołu z Arką, to wypadłem nieźle. Z Wisłą Płock pokazałem się z dobrej strony, zrobiłem karnego i wydawało mi się, że wszystko idzie do przodu. Szybko przystopowały mnie kontuzje w pucharowych meczach ze Stomilem i Lechem. Ale ja żyję tym, że teraz dostaję szanse. Chcę je jak najlepiej wykorzystać i utrzymać Ruch w Ekstraklasie.
Brałeś pod uwagę, że trener Fornalik ma rękę do takich piłkarzy jak ty? Że przy Cichej w ostatnich latach odrodziło się kilka nazwisk?
- Na pewno Ruch słynie z tego, że potrafi wyciągać piłkarzy z dołka. Nie wiem, jak to się dzieje, nie analizowałem dlaczego. Wierzę, że i mnie dotknie ten fenomen. Jestem dobrze przygotowany, dobrze się czuję. To jest mój moment! Ja już na obozie czułem się bardzo dobrze. To, że nie zagrałem z Cracovią, podwójnie mnie zmotywowało. Wiedziałem, że jak w końcu zagram, to wykorzystam szansę. Bramka czy asysta dodają pewności siebie, ale nie podpalam się. Ciężko pracuję na to, by wywalczyć miejsce w składzie, nie było w tym żadnego farta. I nie myślcie, że tu nie ma konkurencji. To klub w Ekstraklasie, w kadrze jest dwudziestu paru zawodników, są młodzi, którzy też pokazują potencjał i liczą, że ich czas nadejdzie.
Zabrano wam zimą 4 punkty, a Ruch już wyskoczył "nad kreskę". Dla was to pewnie budujące?
- Po tym nie do końca udanym spotkaniu z Cracovią mecz z Legią mocno nas napędził. Uwierzyliśmy w siebie i w to, że faktycznie możemy wygrać z każdym. I takich spotkań będzie więcej. Ruch to nie jest zespół, który tylko wybija piłkę. Ruch potrafi w nią grać. OK, nastawiamy się na kontry, ale robimy to mądrze, mamy do tej gry dobrych zawodników i uważam, że dziś zasługiwalibyśmy nawet na miejsce w ósemce. Ale okoliczności są, jakie są i dziś celem nadrzędnym musi być utrzymanie.
Przeczytaj całość na
SportSlaski.pl