Ireneusz Psykała (trener juniorów):
- Przeciwnik zagrał w takim stylu, jaki my próbujemy prowadzić - agresywnie i blisko. To są najważniejsze elementy, które nie pozwoliły nam grać swojego futbolu. Często byliśmy spóźnieni, przegrywaliśmy pojedynki jeden na jeden i nie potrafiliśmy przenieść ciężaru gry.
W strefie, gdzie rywale mieli przewagę, dochodziliśmy do nich, blokowaliśmy, jednak nie potrafiliśmy wyjść na wolne pole. Poza tym skracanie pola gry odbywało się zbyt wolno. Brakowało doskoku, a przeciwnik zbierał drugie tempo. Nie było jednak dominacji Rekordu, jak można się sugerować po pierwszych zdaniach. Po prostu my nie zagraliśmy tego, czego od siebie oczekujemy.
Na pewno trzeba pochwalić chłopaków, że wygrali, bo to bardzo istotne, że i w słabszych meczach zdobywamy komplet punktów. Siła zespołu rośnie. Było kilka naprawdę fajnych podań, akcji - między innymi bramkowych - co świadczy o tym, że chłopcy potrafią grać. Dziś jednak tej dobrej gry było w bardzo małym wymiarze, a do tego nie jesteśmy przyzwyczajeni. Chcę wierzyć, że emocje nie ograniczyły chłopaków. Sparingi pokazywały, że wychodzimy na boisko i wiemy, co chcemy robić, cieszymy się grą, a efektem tego jest zwycięstwo. Dzisiaj tej radości nie było. Dużo niedokładnych podań bolało nie tylko tych, co grali, ale i tych, co siedzieli na ławce. Połowę energii można było spożytkować inaczej.
Pod względem strategicznym to zwycięstwo jest bardzo ważne. Odskakujemy Rekordowi, a wygrana w przeciętnym meczu jest również ważna dla funkcjonowania chłopaków. Budujemy tu zwycięzców - taką mam nadzieję.
źródło: Akademia Piłkarska Ruchu Chorzów