Waldemar Fornalik (trener Ruchu):
- Jest takie powiedzenie, że meczu którego nie można wygrać, trzeba zremisować. My to dzisiaj zrobiliśmy. Wyciągnęliśmy z tego spotkania maksimum. Można powiedzieć, że Termalica miała więcej sytuacji do zdobycia bramki, ale też nie można tak zupełnie deprecjonować naszej gry, gdyż mieliśmy przynajmniej dwie okazje do strzelenia gola - w pierwszej połowie Łukasz Moneta, a w drugiej Michał Helik. Poza tym były też groźne akcje.
Na pewno stać nas na lepszą grę niż to, co pokazaliśmy dzisiaj. Trzeba też wziąć pod uwagę, że zespół gospodarzy pozwolił nam na taką grę i ciężko nam było rozwinąć skrzydła. Ten punkt przyjmujemy z zadowoleniem, gdyż sami widzieliśmy, że Termalica miała więcej sytuacji i mogła to spotkanie wygrać. Gratuluję zawodnikom tego punktu, bo w wielu sytuacjach wykazali się walecznością i zaangażowaniem. Muszę wyróżnić Libora Hrdlickę, który oprócz tego, że obronił rzut karny, popisał się kilkoma naprawdę dobrymi interwencjami. Pomógł drużynie w zdobyciu tego punktu.
Czesław Michniewicz (trener Termaliki):
- Nie jesteśmy szczęśliwi po tym meczu, bo zrobiliśmy prawie wszystko co trzeba, żeby wygrać, a mimo wszystko się nie udało. Stworzyliśmy sobie dużo sytuacji, trudno wypracowanych, bo Ruch bardzo mądrze grał, bardzo mądrze bronił i też groźnie kontratakował. Musieliśmy być cały czas przygotowani na szybkiego Przybeckiego, Monetę czy Niezgodę. Dobrze ich obsługiwał długimi podaniami Lipski i tego się obawialiśmy. Udało się jednak z tego wybronić.
Mam żal i wszyscy w szatni mamy żal, że mając tyle sytuacji i rzut karny, nie udało nam się zdobyć trzech punktów. Czasami jest remis u siebie i nie ma się większych zastrzeżeń, bo po prostu nie było sytuacji. My te okazje mieliśmy, ale fantastycznie bronił bramkarz Ruchu. Troszeczkę brakowało szczęścia i umiejętności. Wynik jest tak, jaki jest. Zamiast trzech punktów mamy jeden i jeszcze daleka droga przed nami do celu, który sobie założyliśmy przed sezonem. Trudno, dzisiaj jest żal i smutek.
Zobaczymy po 30. kolejce, ile ten punkt będzie tak naprawdę ważył. Czasami w trakcie sezonu nie doceniamy punktu, a czasami na koniec go brakuje. Mam nadzieję, że nam tego punktu nie zabraknie i będziemy skuteczniejsi, bo to jest nasza pięta achillesowa. Organizacja gry i stwarzanie sytuacji jest na dobrym, przyzwoitym ligowym poziomie. Tak było w Warszawie i w meczu z Lechią, ale mimo wszystko w czterech meczach zdobyliśmy tylko dwie bramki i dlatego mamy tylko trzy punkty, a nie więcej.
źródło: Niebiescy.pl