- Moim zdaniem Ruch rozegrał jedno z najlepszych spotkań w tym sezonie. Ci młodzi chłopcy wyszli na mecz z Legią bez żadnej tremy, a piłkarze "Wojskowych" nie zdawali sobie sprawy, że może paść chociażby remis - uważa Dariusz Dziekanowski.
W "Magazynie Ekstraklasy" dyskutowano na temat niedzielnego meczu, w którym Niebiescy pokonali na wyjeździe Legię 3:1. Chorzowianie wygrali po bardzo dobrej grze i przepięknych bramkach Lipskiego i Urbańczyka, a także szybkiej kontrze wykończonej przez Niezgodę. - Ruch zagrał genialnie, bardzo rzetelnie i solidnie. Hrdlicka przy stanie 1:0 dwukrotnie uratował skórę Niebieskim - obronił strzały z bliska Necida i Guilherme. Nie wiem, czy Rafał Grodzicki nie rozegrał meczu życia. Nie pamiętam, czy przegrał jakiś pojedynek, a już zwłaszcza w powietrzu. Niebiescy pokazali coś, czego zabrakło im w meczu z Cracovią. Pokazali serducho i przez 94 minuty grali na najwyższych obrotach - ocenia Maciej Szczęsny, były golkiper Legii, Widzewa czy Polonii Warszawa.
Podopiecznych trenera Waldemara Fornalika chwali także Dariusz Dziekanowski. - Legia remisuje z Realem, wygrywa ze Sportingiem, rozgrywa dosyć dobry mecz z Ajaxem Amsterdam i zalicza blamaż z Ruchem Chorzów. Legia przede wszystkim nie grała kontaktowo i pozwoliła Niebieskim rozgrywać w środkowej strefie boiska. Ruch robił, co chciał. Lipski był profesorem na boisku, miał dużo miejsca i rozgrywał. To nie było tak, że Ruch nie miał do kogo zagrać w środkowej strefie. Każdy zawodnik chorzowian miał dwie, trzy opcje. Legia nie może tak grać, musi być skoncentrowana, a Ruch moim zdaniem rozegrał jeden z najlepszych meczów w tym sezonie. Ci młodzi chłopcy wyszli na ten mecz bez żadnej tremy. Piłkarze Legii nie zdawali sobie sprawy, że może paść chociażby remis. Byli nieprzygotowani psychicznie do tego meczu - mówi były reprezentant Polski oraz piłkarz takich klubów jak: Widzew, Legia, Celtic Glasgow, Bristol City czy Alemannia Aachen.
Ogromne wrażenie zrobiła bramka Macieja Urbańczyka, który pokonał Arkadiusza Malarza po perfekcyjnym uderzeniu z dystansu. - Wszystkim - na stadionie i przed telewizorem - opadły szczęki, gdy zobaczyli, co Urbańczyk zrobił z piłką - zaznacza Szczęsny.
źródło: Niebiescy.pl / Magazyn Ekstraklasy