- Belgowie mają opcję przedłużenia mojego kontraktu na kolejny rok. Teraz skupiam się jednak przede wszystkim na grze w Ruchu. Nasza ciężka praca musi w końcu przynieść owoce - zapewnia Eduards Visnakovs.
Łotysz udzielił wywiadu oficjalnej stronie Widzewa Łódź - klubu, którego barwy reprezentował w latach 2013-2014, tuż przed transferem do Ruchu. Wspomina czas spędzony w Łodzi i swoje pierwsze kroki w polskiej ekstraklasie. Nie zabrakło jednak także pytań o sytuację Niebieskich.
Gdy Visnakovs żegnał się z Widzewem, zespół zamykał ligową tabelę. Dziś w takim położeniu są chorzowianie. - Trochę to podobna sytuacja do tej, którą pamiętam z moich ostatnich tygodni w Widzewie. Oczywiście wszyscy w Ruchu jesteśmy niezadowoleni. Ciężko pracujemy nad tym, żeby było lepiej. Mam nadzieję, że w końcu zaowocuje to lepszymi wynikami i wydostaniem się ze strefy spadkowej. Mamy drużynę, którą stać na dużo więcej - podkreśla napastnik.
"Wiśnia" na inaugurację piłkarskiej wiosny otrzymał szanse gry z Cracovią. Ale na boisku pojawił się dopiero w 72. minucie. - Niestety, ale taka jest decyzja trenera i muszę się z nią pogodzić. Na treningach daję z siebie 100 procent. Pracuję najlepiej jak tylko potrafię i mam nadzieję, że w następnych meczach dostanę więcej czasu - mówi Łotysz.
Visnakovs w sezonie 2015/2016 wyjechał do Belgii. Jednak w KVC Westerlo rozegrał tylko 16 meczów, strzelił 2 gole. Przed startem obecnego sezonu ponownie związał się z Ruchem, do którego został wypożyczony. Dlaczego nie odnalazł się w Westerlo? - Powiem wprost, chyba najbardziej zabrakło mi szczęścia - uważa zawodnik. - Do klubu przyszedł nowy trener, który przyciągnął też kilku nowych zawodników. Niestety, w jego wizji klubu, nie znalazło się miejsce dla mnie. Szkoda. Czasem w piłce tak po prostu bywa - dodaje.
30 czerwca kończy się wypożyczenie piłkarza z Westerlo. Czy już dziś liczy się z kolejną przeprowadzką? - Staram się na razie o tym nie myśleć. Belgowie mają opcję przedłużenia mojego kontraktu na kolejny rok. Teraz skupiam się jednak przede wszystkim na grze w Ruchu, jak tylko potrafię najlepiej. Nasza ciężka praca musi w końcu przynieść owoce i pozwolić nam wydostać się ze strefy spadkowej - kończy "Wiśnia".
Cały wywiad można przeczytać
tutaj.
źródło: Widzew Łódź / Niebiescy.pl