Na początku stycznia Piotr Ćwielong niespodziewanie rozwiązał kontrakt z Ruchem Chorzów. Medialnych plotek, łączących zawodnika z wieloma klubami, nie brakowało. Koniec końców, w ostatnim dniu okienka transferowego, podpisał umowę z 1.FC Magdeburg.
Niemiecki zespół występuje na trzecim poziomie rozgrywkowym i walczy o awans do 2. Bundesligi. Aktualnie zajmuje w tabeli trzecie miejsce, a do liderującego MSV Duisburg traci pięć punktów. - Rozmawiałem z dyrektorem sportowym, to klub z wielką tradycją i celem jest awans do 2. Bundesligi, a według mnie zaplecze Bundesligi jest lepsze od polskiej ekstraklasy - uważa Ćwielong. - Proszę zobaczyć, że frekwencja na meczach Magdeburga albo innych zespołów sięga 17 tys. widzów! Organizacyjnie także nie da się tego porównać z Chorzowem - dodaje.
Dlaczego były skrzydłowy Niebieskich zdecydował się akurat na trzecią ligę u naszych zachodnich sąsiadów? - Były zapytania z Polski, Turcji i Grecji, ale brakowało konkretów. Kilka dni temu już prawie miałem zarezerwowane bilety do Grecji, ale pojawiła się oferta z Magdeburga i nawet się nie zastanawiałem - opowiada "Pepe".
Odejście pomocnika zaskoczyło i wzburzyło wielu kibiców chorzowskiego klubu. Część z nich dała temu upust na forach internetowych. Co na to Ćwielong? Zapewnia, że nie śledził komentarzy kibiców po odejściu z Ruchu. - Nie czytałem komentarzy. Najważniejsza jest dla mnie opinia rodziny i przyjaciół. Ludzie coś mówią i piszą, a tak naprawdę nie wiedzą, co się dzieje w klubie. Wielu moich przyjaciół rozumiało moją decyzję. Mam czyste sumienie, a kto próbuje się wybielać w mediach, widocznie ma coś na sumieniu. Ja nigdy złego słowa na klub i kibiców nie powiedziałem. Atmosfera w szatni była super, poznałem wielu fajnych ludzi, którym życzę jak najlepiej - kończy "Pepe".
źródło: Katowicki Sport / Niebiescy.pl