Paweł Oleksy (obrońca Ruchu):
- Zawsze szukam bezpańskiej piłki, która przelatuje przez pole karne. Bramka zawsze cieszy, ale niestety przegraliśmy to spotkanie. Straciliśmy dwa gole, które wcale nie musiały paść. W drugiej połowie byliśmy stroną przeważającą, mieliśmy dużo więcej sytuacji i mogliśmy je wykorzystać. W pierwszej części "Gama" (Milen Gamakow - przyp. red.) trafił ponadto w poprzeczkę. Gdybyśmy się ustrzeli paru błędów, na pewno uzyskalibyśmy lepszy wynik. Momentami gra może się podobać i powoli idziemy do przodu.
Rafał Grodzicki (obrońca Ruchu):
- Momentami było ostro, ale każdy miał na celu wybicie albo odebranie piłki. Czasami noga trafi w nogę przeciwnika, jednak my nie mamy nikomu tego za złe i myślę, że rywale nam też. Ja cieszę się przede wszystkim z tego, że rozegrałem 45 minut i nie miałem dużego w prawej stopie. Udało mi się wytrzymać i to jest dla mnie pozytyw. Myślę, że dla trenera - mimo porażki - był to dość solidny sparing. Zagrało bodajże 24. zawodników i wywiązaliśmy się z pewnych założeń w czasie tego spotkania.
Michał Walski (pomocnik Ruchu):
- Węgrzy byli fajnym przeciwnikiem do rozegrania sparingu. Uważam, że był to pożyteczny mecz. Szkoda wyniku, ale w takich spotkaniach nie jest on sprawą pierwszorzędną. Mogliśmy dzisiaj co najmniej zremisować. Sam powinienem strzelić gola, ale lekko się zabiegłem do przodu i ciężko było mi czysto uderzyć głową.
Miłosz Trojak (obrońca Ruchu):
- Porażka na pewno nie buduje, choć wydaje mi się, że gra była dobra. Węgrzy grali bardzo agresywnie, ale my potrzebujemy właśnie takich sparingpartnerów, żeby budować naszą formę. Dzisiaj zagrałem na boku obrony i myślę, że pokazałem się z dobrej strony.
źródło: Niebiescy.pl