- Jestem przekonany, że Waldek załata tę dziurę. Szkoda, że Piotrek odszedł, ale gdy latem powrócił na Cichą, oczekiwałem po nim więcej - mówi Tadeusz Małnowicz, mistrz Polski z 1979 roku.
Piotr Ćwielong, który we wtorek rozwiązał kontrakt z Ruchem Chorzów, zagrał jesienią we wszystkich 20 spotkaniach ekstraklasy i strzelił 5 goli. - Zapamiętam przede wszystkim jego występ we Wrocławiu, gdzie był bliski hat tricka, w końcu zakończył mecz z dwoma trafieniami. Takich występów było jednak bardzo mało. Chociaż Kamil Mazek też rzadko w tej rundzie błyszczał, to jest on bardziej perspektywiczny. Gra ofensywnie, jest szybki, umie dośrodkować. Najważniejsze, żeby zimą nie odszedł. Ruch ma przed sobą bardzo ciężką wiosnę. Trzeba zrobić wszystko, aby utrzymać się w elicie - wskazuje Małnowicz.
Odmienne zdanie w sprawie 30-letniego zawodnika ma Władysław Żmuda, były trener Ruchu. - Dla mnie brak Ćwielonga to duża strata. To doświadczony zawodnik, związany z klubem, potrafiący strzelać gole oraz mający wpływ na grę zespołu. Kadra została osłabiona, i to bardzo, a nie będzie wcale tak łatwo go zastąpić - uzasadnia. - Gdy okręt tonie, niektórzy z niego wyskakują. Dlatego nie jestem zaskoczony tym, że Ćwielong rozwiązał umowę. Może otrzymał lepszą propozycję? Według mnie jednak jego odejście nie jest wcale wielką stratą. Kilka spotkań mu wyszło, zdobywał bramki, ale w sumie, po powrocie na Cichą, prezentował się średnio - uważa z kolei Jan Benigier.
źródło:
KatowickiSport.pl