- Przydadzą nam się zawodnicy do środka pomocy i defensywy. Zobaczymy też, kto będzie dostępny na rynku, ale będziemy szukać zawodników przynajmniej na dwie newralgiczne pozycje - mówi trener Ruchu Chorzów
Waldemar Fornalik, który udzielił wywiadu portalowi KatowickiSport.pl. Zapraszamy do przeczytania wybranych fragmentów.
Nie ma pan czasami dosyć pracy przy Cichej?
Waldemar Fornalik: - Powracając tutaj, wziąłem drużynę z całym dobrodziejstwem inwentarza; wiedziałem, w jakich warunkach funkcjonujemy. Niektóre rzeczy nie powinny się wydarzyć, ale nie jestem zmęczony. Są momenty, gdy trzeba mobilizować siebie i drużynę. Niełatwo zmotywować piłkarzy, gdy przegraliśmy dwa, trzy mecze i morale zespołu siadło. Możemy się motywować, dużo mówić, ale to wynik cementuje zespół.
(...)
Po raz kolejny ciąży na klubie zakaz transferowy, a zamierzał pan sprowadzić nowych graczy.
- Nie są to informacje, które budują atmosferę wokół zespołu. Są to kije wkładane w szprychy. Mamy w zespole kilku chłopaków, w przypadku których czas pracuje na ich korzyść. Końcówka jesieni pokazała, że łapiemy układ piłkarski i taktyczny; zawodnicy dopasowali się do drużyny. Wiadomo, że potrzebujemy wzmocnień, ale jeśli okaże się, że nie będziemy mogli nikogo sprowadzić, trzeba będzie z zawodnikami, których mam w kadrze, zrobić kolejny krok do przodu.
(...)
A jak ocenia pan dwadzieścia kolejek sezonu?
- Jesień była dla nas bardzo trudna, także ze względu na to, co działo się wokół klubu. Nikt z nas nie jest bez winy, że tych punktów jest tyle, a nie przykładowo sześć "oczek" więcej. Jednak tych zawirowań, negatywnych informacji było tak dużo, że zawodnicy nie byli w stanie się odciąć zupełnie od tego i skoncentrować tylko na wydarzeniach boiskowych i treningach. Jak na kilka miesięcy tych wydarzeń było naprawdę wiele.
(...)
Helik bardzo długo czekał na swój powrót. Chwalony był za grę, a jak pan go ocenia?
- W Płocku przytrafił mu się ten nieszczęsny błąd, ale to było pokłosiem tego, że wszedł od razu na pełne obroty i te wcześniejsze mecze mogły odbić się na jego formie. Jego powrót oceniam na wielki plus i oby zdrowie mu dopisało, bo to piłkarz wokół którego można budować zespół.
(...)
Czy jednak proporcje w pańskiej drużynie nie były za bardzo zachwiane ze względu na dużą liczbę młodych graczy?
- Niewykluczone, że tak faktycznie było. Kolejny raz będziemy analizować jesień. Ale przyczyn gorszych wyników było kilka. Zawodnicy nie mieli ustabilizowanej formy. Wiele spotkań przegraliśmy jedną bramką i to jest powód, że tych punktów mamy tak mało. Na pewno młodość jest nieprzewidywalna, potrafi zaskakiwać pozytywnie, ale także in minus. Wyjazdy zawodników na zgrupowania młodzieżówki też miały na to wpływ. Nie mówię, że tam źle trenowali, nie to mam na myśli, ale wtedy nie mogli przygotowywać się z kolegami klubowymi. Są to zawodnicy, którzy w dalszym ciągu są kształtowani fizycznie, taktycznie i przede wszystkim mentalnie. Ich pobyt poza zespołem też mógł mieć wpływ na ich dyspozycję.
źródło: Katowicki Sport