- Wigilię spędziliśmy u mojej dziewczyny w Warszawie, natomiast dzisiaj wybieramy się do mojej rodziny do Zalesia Górnego - mówi Jakub Arak, który opowiedział nam o swoich świętach Bożego Narodzenia.
Napastnik Ruchu sprawił swoim bliskim mnóstwo niespodzianek. - Bardzo lubię okres świąteczny. Jest tłoczno w sklepach czy galeriach handlowych, ale mi to specjalnie nie przeszkadza. Starałem się, by pod choinką znalazły się różnorodne prezenty. Począwszy od ubrań, książek, zabawek, gier planszowych czy na PlayStation, po zestawy herbaciane i gadżety Ruchu, z których mógł się cieszyć mój tata - wspomina "Arczi", który nie próżnuje także w kuchni. - Oczywiście pomagam podczas przyrządzania potraw. Na wigilijnym stole pojawiły się m.in. karp, pierogi czy barszcz z uszkami. Muszę zaznaczyć, że w naszym rodzinnym domu gotuje babcia, która przez całe życie była kucharką. Wszystko jest zatem pyszne i grzech nie spróbować! - uśmiecha się.
Urlop świąteczno-noworoczny to czas na odpoczynek, jednak zawodnikom trudno nie myśleć o tym, co ich czeka na wiosnę. - Ostatnie pół roku było dla nas bardzo trudne, szczególnie w kwestiach mentalnych. Staraliśmy się grać jak najlepiej, ale różnie nam to wychodziło. Do tego doszły te problemy pozaboiskowe. Mamy trzy tygodnie przerwy, podczas których trzeba odpocząć i zresetować głowy. Jak to się mówi - co cię nie zabije, to cię wzmocni. Wierzymy, że to wszystko nas jeszcze bardziej scali i pokażemy charakter. Udowodnimy, że nic nie jest w stanie nas złamać - zaznacza Jakub Arak.
źródło: Niebiescy.pl