Ruch Chorzów zakończył tegoroczne rozgrywki zwycięstwem z Wisłą Kraków, ale jednocześnie dostał dwa silne ciosy. Klubowi odebrano cztery punkty oraz nałożono na niego zakaz transferowy.
- To dla nas bolesna decyzja, bo nie mamy za dużo punktów. Jesień była dla nas bardzo trudna i na dodatek zostają nam, na dziś, odjęte cztery "oczka". Nie spodziewałem się, że kara będzie tak dotkliwa. Zakładałem, że klub wcale nie zostanie ukarany. My trenerzy, zawodnicy żyliśmy taką nadzieją - mówi trener Waldemar Fornalik.
Kara oznacza, że przy podziale na grupy Ruch będzie miał dwa "oczka" mniej. - Może wydawać się, że różnica dwóch punktów to nie jest dużo, ale aby ją zniwelować, trzeba wygrywać. Zwykle przy podziale na ósemki różnice pomiędzy drużynami są raczej niewielkie. Sytuacja może wyglądać inaczej jedynie jeśli jakiś zespół złapie taką fatalną serię jak Podbeskidzie w poprzednim sezonie. Bielszczanie wtedy po podziale przegrali trzy spotkania z rzędu, mieli sporą przewagę, ale stali się spadkowiczem z dnia na dzień - przestrzega szkoleniowiec.
Waldemarowi Fornalikowi ciężko będzie budować zimą drużynę, bo na Ruchu ponownie ciąży zakaz transferowy. Klub będzie walczyć o jego odwieszenie w Najwyższej Komisji Odwoławczej. - Ten zakaz to kolejna informacja, która nie buduje atmosfery wokół zespołu. Wkładane są kije w szprychy i to nie pomaga, ale przeszkadza - wskazuje rozczarowany trener Niebieskich.
źródło: KatowickiSport.pl / Niebiescy.pl