Piłkarze Ruchu w poniedziałek zakończą 18. kolejkę Lotto Ekstraklasy. Na własnym stadionie podejmą Arkę Gdynia. Po ostatnich, obfitych opadach śniegu, zasadne jest pytanie, w jakim stanie będzie murawa na obiekcie przy Cichej. Jak zdradza trener Niebieskich, nie ma powodów do zmartwień: - Przy tej ilości opadów trudno było doprowadzić boisko do idealnego stanu. W czwartek trening odbył się więc w trudnych warunkach, ale dopasowaliśmy zajęcia do możliwości, jakie dawało boisko. Wczoraj z kolei trenowaliśmy już w bardzo dobrych warunkach, na głównej płycie, która jest w bardzo dobrym stanie. Nie możemy narzekać.
Opiekun chorzowskiego zespołu często powtarza, że jego piłkarze wciąż dopracowują własny styl gry. W ostatnich spotkaniach było widać, że Ruch stara się dominować w środku pola i grać kombinacyjnie. - Mówiłem, że chcemy grać w piłkę, ale to nie oznacza wyłącznie gry kombinacyjnej. To także kontratak, czasami zagrywanie dłuższych piłek. Rozpatrujemy wiele aspektów gry i chcemy, żeby w naszym przypadku była ona jak najbardziej wszechstronna. Nie chcemy hołdować jednemu sposobowi gry, krótkiemu rozgrywaniu - zapewnia trener.
Ewentualne zwycięstwo nad gdynianami pozwoli na doścignięcie ich w tabeli. W tej chwili Arka zajmuje 12. miejsce z 20 punktami w dorobku. Po kilku słabszych występach, podopieczni Grzegorza Nicińskiego we wtorek awansowali do półfinału Pucharu Polski po wygranej z Bytovią Bytów. - W Gdyni wszyscy podkreślają, że wrócili na właściwe tory. Liczą, że to znowu będzie ten zespół z początku sezonu, gdzie prezentowali się dobrze. Na pewno nie patrzymy w jakiej dyspozycji jest Arka, na którym miejscu się znajduje. Patrzymy inaczej, pod kątem sposobu gry. Generalnie jednak skupiamy się na sobie, ważne jak my się zaprezentujemy. Musimy być drużyną, przynajmniej taką jak w drugiej połowie meczu z Jagiellonią - ocenia Fornalik.
Trener Niebieskich zauważa, że coraz krótsza w polskiej piłce jest zimowa przerwa w rozgrywkach. - Na pewno nie są to optymalne warunki do odpowiedniego przygotowania zespołu. Tym bardziej widząc co czasami dzieje się za oknami. W moim odczuciu przerwa zimowa mogłaby być dłuższa przynajmniej o ten jeden tydzień - kończy szkoleniowiec.
źródło: Ruch Chorzów