W Muzeum Historii Katowic odbył się w czwartek panel związany z obchodami 100. rocznicy urodzin Ernesta Willimowskiego pod tytułem "Wszyscy jesteśmy Ślązakami". Przy tej okazji można było zobaczyć wystawę "Białe orły, czarne orły. Polscy i niemieccy piłkarze w cieniu polityki".
Spotkanie rozpoczął dr Robert Gawkowski, współautor wystawy, który opowiedział o wielu zależnościach pomiędzy polityką i sportem w okresie przedwojennym. Wypowiedzi były ciekawe, jednak z niecierpliwością czekaliśmy na część, którą przedstawił historyk sportu Mariusz Kowoll. Jego wystąpienie odbyło się pod znamiennym tytułem: "Piłka nożna na Górnym Śląsku i jego legenda - Ernest Wilimowski". Trzeba przyznać, że Kowoll nie zawiódł, jego opowieści były najbardziej interesującą częścią panelu.
Opowiedział m.in. o najnowszych odkryciach wydawnictwa GiA oraz Pana Andrzeja Gowarzewskiego. W nowej encyklopedii tego autora, potwierdzono nowe źródła i zmieniono Wilimowskiemu liczbę bramek, które strzelił w niebieskich barwach. Liczba ta powiększyła się ze 112 do 117. Okazuje się, że w 1938 roku Wilimowski strzelił 21 goli i został królem strzelców wspólnie z Teodorem Peterkiem (również 21 bramek).
Mariusz Kowoll opowiedział również o okresie, kiedy Wilimowski nie grał już w Ruchu. Dowiedzieliśmy się, że w 1941 roku jako piłkarz Chemnitz zdobył Puchar Rzeszy. W finale reprezentacja Saksonii pokonała reprezentację Bawarii, a "Ezi" strzelił bramkę. W ćwierćfinale Saksonia wygrała z kolei z reprezentacją Śląska, w której występowali jego koledzy z Ruchu i reprezentacji Polski. Mecz ten odbył się w Parku Kościuszki na stadionie Pogoni Katowice. Całość imprezy zamknął panel dyskusyjny z udziałem Eberharda Schulza, dr Roberta Gawkowskiego, Rafała Bartka oraz Mariusza Kowolla.
Wydarzenie przyciągnęło mnóstwo osób, sala pękała w szwach, a organizatorzy ciągle donosili krzesła dla kolejnych gości. Spotkanie pokazało, że jest zapotrzebowanie na opowieści o starych przedwojennych czasach. Szczególnie na Górnym Śląsku.
W spotkaniu wzięła udział delegacja z Monachium. Nasza redakcja zaopiekowała się gośćmi z Niemiec już dzień wcześniej, przedstawiając m.in. walory śląskiej kuchni. W czwartek była z kolei okazja do zwiedzenia mekki chorzowskich kibiców - stadionu Ruchu. Nasi goście absolutnie nie czuli się rozczarowani - można nawet stwierdzić, że byli zachwyceni wartością historyczną naszej świątyni. Szczególną uwagę przykuły liczne plakaty, zwłaszcza te z podobizną Ernesta Wilimowskiego. Stwierdzili również, że z tego powodu nasz stadion wyglądem przypomina muzeum :) Najlepszym podsumowaniem tej wizyty był zakup przez naszych gości koszulek meczowych Ruchu z nazwiskiem Wilimowski oraz numerem 9.
Kiedy kilka miesięcy temu odwiedziliśmy muzeum Bayernu Monachium, byliśmy zachwyceni wspaniałością tego miejsca. Od tego momentu chodzą nam po głowie różne pomysły, a przy okazji tej wizyty znajomi z Monachium obiecali podzielić się z nami swoimi doświadczeniami. Co z tego wyniknie? Czas pokaże.
Zobacz również:
» Fani Ruchu na obchodach urodzin "Eziego". Relacja z Monachium
» Fotogaleria z wizyty w Monachium i obchodów urodzin "Eziego"
źródło: Niebiescy.pl