Choć za ligowcami już trzynaście kolejek, to wyścig o grę w grupie mistrzowskiej jest niezwykle wyrównany. Ostatni zespół od szóstego, dzielą ledwo trzy punkty! Ruch też może szybko wdrapać się w górne rejony tabeli, ale musi wygrać w Szczecinie. A tam wiodło mu się ostatnio różnie.
Niebiescy w poniedziałkowym spotkaniu z Koroną Kielce przełamali niemoc. Po serii niepowodzeń przełamali się z przytupem, wygrywając aż 4:0, w dodatku na własnym stadionie. Kibice mieli więc dodatkowe powody do radości, bo ze zwycięstwa na stadionie w Chorzowie ostatni raz mogli cieszyć się w... lipcu. - Po ostatnich pięciu porażkach po prostu musieliśmy odnieść zwycięstwo, zwłaszcza na naszym stadionie - komentował Rafał Grodzicki. - Musieliśmy ten mecz wygrać i tak się stało. Nie możemy tracić u siebie głupio punktów - wtórował mu Piotr Ćwielong.
Teraz przed chorzowianami kolejna trudna batalia - daleki wyjazd do Szczecina. Wprawdzie na tym terenie Ruch radzi sobie ze zmiennym szczęściem, ale... Pogoń także ze swego obiektu, póki co, twierdzy nie uczyniła. Punkty tam zdobyte będą bardzo cenne, zwłaszcza, że różnice w ligowej tabeli są niewielkie. - Musimy dalej walczyć, każdy punkt jest dla nas bardzo ważny. W tabeli jest ciasno i każda zdobycz jest istotna - podkreśla Łukasz Moneta.
Szczecinianie po słabiutkim starcie rozgrywek wyraźnie się rozkręcili. Po czterech kolejkach mieli na koncie ledwo dwa punkty, niektórzy wietrzyli już nawet nachodzącą zmianę na ławce trenerskiej. Ale po okazałym triumfie z utrzymującą się w czubie tabeli Termalicą Nieciecza (5:0) było już tylko lepiej. Aktualnie Pogoń jest na fali wznoszącej - nie przegrała od czterech kolejek, zdołała też awansować do ćwierćfinału Pucharu Polski i wygrać tam pierwszy mecz z Puszczą Niepołomice. - Cieszy, że jesteśmy w formie. Musimy wykorzystać to do maksimum - zapowiada pomocnik, Mateusz Lewandowski.
Jednak podobnie, jak w przypadku chorzowian, trudno nazwać "Portowców" zespołem własnego boiska. Wprawdzie niedawno, w 12. serii gier, pokonali u siebie Legię Warszawa (3:2), ale w sześciu domowych meczach zgromadzili tylko 9 punktów na 18 możliwych.
Jak Niebiescy w ostatnich latach grali w Szczecinie? Od momentu, gdy obie ekipy regularnie występują na najwyższym szczeblu, a więc od 2012 roku, w pięciu meczach na stadionie Pogoni zdobyli pięć punktów. Wygrali raz - ostatniej wiosny po szalonym spotkaniu zwyciężyli 3:2. O wyniku przesądził strzelec dwóch goli, Patryk Lipski.
Kibice Ruchu z pewnością liczą na powtórkę z rozrywki i drugi z rzędu udany wojaż do Szczecina. Ale wielce prawdopodobne, że bohater tamtego widowiska spotkanie zobaczy z ławki rezerwowych. W meczu z Koroną padł ofiarą zmiany systemu gry - a, że nowy okazał się skuteczny, młody pomocnik może zostać w najbliższym czasie zmiennikiem. - Chcę grać i muszę udowadniać na treningach i w meczu, że zasługuję na miejsce w pierwszym składzie - odpowiada "Lipa". Zapewnia jednak: - Najważniejsze jednak jest dobro drużyny, cieszę się, gdy wygrywa. Poza tym lepiej się pracuje, gdy w zespole jest rywalizacja - uważa pomocnik.
źródło: Niebiescy.pl