Sytuacja kadrowa przed piątkowym meczem z Zagłębiem nie należy do komfortowych. Trener Waldemar Fornalik będzie miał do dyspozycji tylko jednego nominalnego środkowego obrońcę.
Najbardziej niepokoi stan zdrowia Michała Koja, który przed tygodniem trafił do szpitala z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu. Badania wykazały krwiaka pourazowego mózgu spowodowanego uderzeniem w kość czołowo-skroniową. "Koju" wciąż jest obserwowany przez lekarzy i poddawany kolejnym badaniom. Czwartkowe badanie tomografem zadecyduje czy 23-letni obrońca opuści szpital, czy nadal pozostanie na obserwacji, a także pozwoli wstępnie oszacować, jak długo potrwa jego przerwa w grze.
Poprawia się natomiast stan zdrowia dwóch piłkarzy, którzy z kontuzjami opuszczali boisko w meczu z Termalicą - Marcina Kowalczyka i Miłosza Przybeckiego. - "Kowal" naderwał tylne więzadło strzałkowo-piszczelowe. Wątpliwe, by zagrał w piątek przeciwko Zagłębiu. Myślę, że po zbliżającej się przerwie na mecze reprezentacji, Marcin będzie już w pełni gotowy do gry - poinformował fizjoterapeuta Ruchu, Włodzimierz Duś. - Z kolei Miłosz miał krwiaka na mięśniu czworogłowym, jutro jednak powinien wznowić treningi z drużyną - dodał Duś.
Nieobecność dwóch kontuzjowanych obrońców - Koja i Kowalczyka, pauza za kartki Rafała Grodzickiego, a także brak rekonwalescenta Michała Helika, stawia sztab szkoleniowy w trudnej sytuacji przed piątkowym meczem z Zagłębiem. W kadrze Niebieskich pozostał w tym momencie tylko jeden środkowy obrońca zdolny do gry, Mateusz Cichocki.
źródło: Ruch Chorzów