Piłkarze Ruchu mogą w środę znacznie poprawić sobie humory, zmącone ostatnią porażką z Bruk-Bet Termaliką. Na własnym boisku podejmą Lech Poznań, a stawką będzie ćwierćfinał Pucharu Polski. - Myślę, że nastroje są pozytywne. Zwycięstwa i porażki są wkalkulowane w zawód piłkarza. Z każdą sytuacją trzeba sobie umieć radzić - podkreśla trener Waldemar Fornalik. - Przegraliśmy z Termalicą po meczu, który na pewno nie przynosi nam wstydu. Stwarzaliśmy sytuacje, także grając w dziesiątkę. Dlatego nie ma przesłanek, by popadać w minorowy nastrój - dodaje.
Niebiescy będą musieli radzić sobie bez Łukasza Surmy (kontuzja staw skokowego) i Michała Koja (podejrzewa się u niego wstrząśnienie mózgu). Szkoleniowiec nie kryje, że jest to problem. - Urazy dotknęły zawodników z podstawowej jedenastki. To nie jest tak, że u nas wypada dwóch piłkarzy i to może się nie odbić na jakości gry - zaznacza. - W dalszym ciągu mamy bardzo wielu młodych zawodników, a także nowych, którzy dołączyli niedawno. Ciągle będę powtarzał, że oni potrzebują czasu, by wejść w te mechanizmy.
Fornalik podkreśla, że krajowy puchar nie jest dla niego pole do eksperymentu, ale szansą na sukces. Niemniej, zmiennicy mogą liczyć na szansę gry. - W poprzednich latach, nawet gdy docieraliśmy do finałów, to wielokrotnie szanse w meczach pucharowych dostawali zawodnicy, którzy grali mniej w tamtym czasie. Ci, którzy byli w danym momencie zmęczeni czy leczyli drobne urazy, musieli odpocząć. To normalne i nadal tak do tego podchodzę. Jutro także nic nadzwyczajnego się nie wydarzy.
Na szczeblu 1/8 finału Pucharu Polski o awansie decyduje tylko jeden mecz. Możliwe więc, że piłkarzom przyjdzie walczyć o ćwierćfinał w dogrywce, lub serii "jedenastek". Ruch postara się na taką ewentualność przygotować. - Oczywiście będziemy ćwiczyć rzuty karne, ale jutro w pierwszej kolejności będziemy starali się rozstrzygnąć mecz na naszą korzyść w ciągu 90 minut - kończy Fornalik.
źródło: Ruch Chorzów / Niebiescy.pl