W piątek w Chorzowie zameldują się piłkarze Bruk-Bet Termaliki Nieciecza. Niebiescy po wygranej ze Śląskiem Wrocław maja chrapkę na trzy punkty. - Nie można po jednym meczu wyciągać ostatecznych wniosków - przestrzega przed nadmiarem optymizmu Waldemar Fornalik. - Na pewno wszyscy widzieli, że drużyna była skonsolidowana. Uważam, że wejście Marcina Kowalczyka pomogło drużynie w zaprezentowaniu się z lepszej strony, zwłaszcza w tej grze defensywnej - ocenia szkoleniowiec.
Jego zespół czeka wymagających dziewięć dni. Rozegrają w tym czasie dwa spotkania ligowe i jeden w Pucharze Polski. Czy to oznacza szansę dla dotychczasowych rezerwowych? - Tak jak poprzednim razem będę chciał dać możliwość gry także tym zawodnikom, którzy do tej pory mniej grali. Ale też nie będzie tak, że to będzie zupełnie nowy zespół - zaznacza Fornalik. - Postaramy się tak ustawić, biorąc pod uwagę Puchar Polski, aby wykorzystać umiejętności i siły wszystkich zawodników.
Piątkowy mecz z Termalicą odbędzie się przy pustych trybunach (Komisja Ligi odwiesiła decyzję o zamknięciu obiektu na jeden mecz). W tym sezonie to dla Niebieskich drugie takie spotkanie - wcześniej rywalizowali na pustym obiekcie Cracovii. - To są niecodzienne sytuacje. Jedno spotkanie nie może potwierdzić, że jesteśmy przygotowani do takiej gry. Generalnie zawodnicy przez całą swoją karierę uczestniczą w meczach, gdzie jest mniej lub więcej ludzi, ale ci kibice są. Spotkania przy pustych trybunach można policzyć na palcach jednej ręki. Nas akurat w tym sezonie czeka już drugi taki mecz. Jest to trochę kuriozalna sytuacja - kończy trener Ruchu.
źródło: Ruch Chorzów