Po dwóch tygodniach krakowskich potyczek z Wisłą i Cracovią wróciliśmy na Cichą, by zmierzyć się z Legią Warszawa, czyli drużyną, która w naszym regionie zawsze wywołuje dodatkowe emocje. Jak wiadomo, animozje śląsko-warszawskie, wraz z wysuniętą najdalej na południe dzielnicą Warszawy zwaną Sosnowcem, sięgają dekad wstecz i są praktycznie przekazywane z ojca na syna. Jednak im większe emocje na trybunach, tym bogatszy klimat kibicowski meczu, a zatem oby więcej takich spotkań!
W Chorzowie mobilizacja trwała od około 2 tygodni. Z dnia na dzień sprzedaż biletów i karnetów wzrastała i już na kilka dni przed meczem pojawiła się informacja dla niezdecydowanych, że liczba biletów gwałtownie topnieje, także nie ma co się zastanawiać.
Mobilizowali się również kibice z dzielnic Chorzowa, które wspólnie z Fan Clubami organizowały przemarsz z Chorzowa Batorego. Na kilka dni przed meczem mury zostały przyozdobione różnymi ciekawymi hasłami odnoszącymi się do stołecznego klubu, natomiast przy stacji PKP pojawił się mural z tekstem "Stacja Strachu Batory, Wita Ruch Chorzów, Największe w Polsce Bandziory".
Kibice Legii przybyli do Chorzowa pociągiem specjalnym, do którego w Sosnowcu dosiadło się Zagłębie. Podczas przemarszu stołecznych kibiców z dworca na stadion, doszło do kilku zaczepnych incydentów, które kończyły się interwencją policji. Również pod samym stadionem zrobiło się małe zamieszanie, w którym w ruch szły petardy i interweniowała polewaczka. Po całym zajściu fani Legii zaczęli zajmować sektor gości. Z puli 1000 przyznanych biletów "Wojskowi"wykorzystali jedynie 650 i w takiej liczbie ostatecznie zasiedli w sektorze gości.
W momencie gdy Legia zajmowała "klatkę", z Chorzowa Batorego ruszył przemarsz kibiców z tej i innych dzielnic oraz okolicznych FC. Czoło pochodu przyozdobił okazjonalny transparent "Niech się dzieje wola nieba, Legię kur.. je... trzeba". Pochód przy głośnych śpiewach i morzu rac przeszedł główną ulicą Batorego pod stadion.
Frekwencja na meczu to
9000 osób, w tym 650 kibiców gości. Nie ma co ukrywać - stadion Ruchu pierwszy raz w tym sezonie zapełnił się w przyzwoitej liczbie, co wpłynęło na frekwencję w młynie oraz na pozostałych trybunach, w tym również na sektorach nr 5 i 9.
Początek meczu nie mógł rozpocząć się bez klasyku w spotkaniach z Legią czyli starego, dobrego "LTSK". Wymiany uprzejmości mieliśmy więc aż nadmiar. Oprócz tego obie drużyny nie zapominały o klasycznym dopingu dla swoich drużyn, jednak raz na jakiś czas musiał być on "urozmaicony". Co do przyśpiewki fanów CWKS-u odnośnie tego "kto nas rodził", musimy was zasmucić i mocno zmartwić. Gdyby prawdą było to, co tam z pianą śpiewaliście, to wychodziłoby, że jesteśmy... legionistami. A to jest nie do przyjęcia dla porządnych Ślązaków!
Stadion został dosyć dobrze oflagowany, na płotach zawisły m.in. "Psycho Fans", "Fabryka Chuliganów", "Ruch Chorzów", "Oberschlesien", "Siemianowice", "Herman", "Criminal Family", "Piekary Śląskie", "Ruda Śląska", "Patologia Mysłowic", "Radlin", "Kęty", "Rysiek", "Nakło Śląskie", "Mikołów", "Pszów", "Niebieskie Katowice", "FCK ISIS" oraz transparenty dla chłopaków po drugiej stronie - "Zając PDW", "Baluś PDW", "Davo trzymaj się", "Trzymajcie się - Sqbol, Michał, Kowi, Szafi - NRŚL GANG zawsze razem".
W czasie meczu na sektorze nr 5 pojawił się także transparent "LEGIO CHCECIE ZOSTAĆ NASZYM FAN CLUBEM???", który wywołał spore zamieszanie, również w kibicowskiej Polsce. Ale przecież Legia dokładnie wie, czego dotyczył - tylko i wyłącznie ich obecnej słabości... Ile razy i jakim ekipom odmawiali, a gwoździem do trumny było proszenie i szukanie układowicza, aż nad morzem. Także z racji dobrego serca, aby kolejny raz nie wywieszać "warszawskich posrańców", padła taka luźna, żartobliwa propozycja ;)
Co do samego meczu, cieszy ogromnie ilość dzieciaków obecnych na trybunach. Również dzięki zaangażowaniu "Niebieskich Elfów" najmłodsi nie mogli narzekać na brak atrakcji.
Niestety, jeden z dzieciaków dobrze nie zapamięta tego spotkania za sprawą stołecznych kibiców... Dzięki nim młody chłopak, który wybrał się na mecz wraz z ojcem, ma "pamiątkę" w postaci rozwalonego od kamienia policzka... Zatem gratulujemy tym, którzy są bez winy, ale pierwsi rzucili kamieniem. Jednak szczytem hipokryzji jest śpiewanie 5 minut po tym incydencie do nas - "kamieniarze"...
W międzyczasie na młynie zapłonęła jakaś zabłąkana raca, a chwilę później nastąpiła kumulacja spięć pomiędzy sektorem nr 5, a klatką, z której dwie osoby odważyły się na przeskoczenie pierwszej bramki, natomiast więcej skupiło się na rzucaniu kamieniami, które już po chwili latały z dwóch stron. Legia była zdeterminowana trzęsieniem płotu i tylko na tym się skończyło, bo zatrzymywało ich raptem kilku ochroniarzy. Ze strony Ruchu zbiegło się trochę towarzystwa, pękła brama i we wszystko wtrącili się nieproszeni goście z spod znaku W11, którzy gazem próbowali udowodnić swoją "rację". Dodatkowo użyte zostały granaty hukowo-rozpryskowe, a podobno pirotechnika jest zabroniona. Zatem który milicjant otrzyma zakaz stadionowy!? ;) W czasie całego zajścia "Legioniści" kilkukrotnie skandowali "Zostaw kibica".
Niestety cała akcja nie miała jakiegokolwiek prawa bytu, a jedyna konsekwencja całego zajścia to zatrzymane po meczu oraz rano osoby. Niestety przez lata nie zmieniają się metody, czyli kilku kapowników na policyjnym etacie wskazuje palcem, kogo wciągnąć do suki, czyli typowy cyrk na kółkach... Do końca meczu trwały już uszczypliwości wokalne z obu stron.
Po meczu w okolicach stacji Batory uwagę "Szarańczy" zwróciło kilku jegomości w barwach stołecznego klubu, którzy kręcili się obok pociągu. Najprawdopodobniej kilku zakazowiczów, którzy poczuli się zbyt pewnie i robili mały rekonesans. Reakcja mogła być tylko jedna, a do tego nauczka na przyszłość.
Co do meczu, z nami na sektorach obecne delegacje Widzewa i Wisły. Dziękujemy za wsparcie.
AVE RUCH!
źródło: Niebiescy.pl