Aktualizacja. - Janusz Paterman to moim zdaniem bardzo dobra kandydatura. Kiedy ostatnio z nim rozmawiałem, ubolewał, że Ruch jest w tak fatalnej kondycji finansowej. Aby go wesprzeć, trzeba pozwolić mu na działanie. Ma swoją wizję klubu i nie przeszkadzajmy mu. Po prostu - mówi Jan Benigier w rozmowie z portalem KatowickiSport.pl.
Trzykrotny mistrz Polski z Niebieskimi jest pełen optymizmu, gdy obserwuje zmiany, jakie następują na Cichej. Benigier jest zadowolony, że do klubu wracają Edward Lorens, Mariusz Śrutwa i Krzysztof Warzycha. - Spotkałem "Gucia" we wtorek i po rozmowie z nim stwierdziłem, że jest pełen ochoty do pracy i nadziei na lepsze jutro. Pozwoliłem sobie na chwilę zapomnienia i skonstatowałem, że po 30 latach wracam do domu, jakim był dla mnie kiedyś Ruch. Bo ostatnimi czasy byłem tam zupełnie obcy, podobnie jak wielu innych piłkarzy uznano mnie za Murzyna, który już zrobił swoje i może odejść. Oczekuję, że między innymi dzięki "Guciowi" Warzysze wróci do klubu z Cichej atmosfera, z jakiej przez dziesiątki lat był znany Ruch. Warzycha da sobie radę, bo ma wokół siebie takich ludzi jak ja, którzy zechcą mu pomóc i zrobią to za darmo, bez jakiegokolwiek wynagrodzenia - zapewnia.
Aktualizacja: Jan Benigier już po publikacji wywiadu skontaktował się z redakcją "Sportu", z prośbą o zamieszenie sprostowania: "Biję się w piersi, że zapomniałem o jednej osobie związanej z Ruchem, która dobrze mi życzy. Chodzi mi o rzecznika prasowego klubu z Cichej, czyli panią Donatę Chruściel. Miała zawsze dla mnie nie tylko dobre słowo, lecz zapraszała mnie za każdym razem na mecze Ruchu, które ten rozgrywał na swoim stadionie w Chorzowie. Przepraszam za przeoczenie i liczę na dalszą miłą współpracę."
źródło:
KatowickiSport.pl / Niebiescy.pl