Po wakacyjnej przerwie nadeszła oczekiwana chwila powrotu na wyjazdowy szlak. Nasz zakaz dobiegł końca, więc nowy sezon mogliśmy rozpocząć od wyjazdu na Jagiellonię już na legalu.
W czasie przerwy w rozgrywkach na stadionie "Jagi" przeniesiono sektor gości do narożnika za bramką. W takim wypadku ciężko będzie komukolwiek pobić naszą rekordową frekwencję w Białymstoku, którą ustanowiliśmy rok temu.
Z racji okresu urlopowo-wakacyjnego mobilizacja na wyjazd można powiedzieć była umiarkowana. Stowarzyszenie prowadziło zapisy na autokary oraz sprzedawało same bilety dla osób, które chciały pojechać własnym samochodem.
Zbiórka na wyjazd odbyła się jak zwykle na parkingu klubowym i przed godziną 8:00 wyruszyliśmy w kierunku Białegostoku w kolumnie 3 autokarów i kilkunastu aut. Trasa przebiegła w miarę szybko, lecz niestety nie mogły nas ominąć utrudnienia ze strony policji, która za swój priorytet obrała zmuszanie właścicieli stacji i zajazdów do rezygnacji z zarobku i zamknięcia działalności na czas przejazdu kibiców. Na szczęście jedna zdrowo myśląca kobiecina postanowiła zaryzykować i dobrze zarobiła na wizycie tych strasznych kiboli.
Autokary w dalszą drogę ruszyły bez przeszkód, natomiast słynąca z nadgorliwości podlaska policja postanowiła skrupulatnie przeszukać wszystkie jadące na mecz auta oraz również przypadkowe pojazdy. Niektórzy z podróżnych załapali się nawet na narkotesty. Najprawdopodobniej w magazynie depozytowym skończyły się zapasy...
Na mecz dotarliśmy na około godzinę przed meczem i bez większych problemów całość wycieczki zajęła miejsca na sektorze gości. W międzyczasie dojechały kolejne auta, także przed pierwszym gwizdkiem praktycznie wszyscy byli w nowej klatce. Pomimo słabej mobilizacji w Białymstoku zameldowało się
453 kibiców Niebieskich, wspieranych przez około 50 Widzewiaków. Na płocie pojawiły się 4 flagi: "Special Guest", "Herman", "19/R\20" oraz flaga Widzewa "RTS".
Wraz z początkiem meczu zaakcentowaliśmy głośno "Jesteśmy zawsze tam...". Sam doping możemy uznać jako dobry z kilkoma głośnymi przebiciami, jednak - czego jesteśmy świadomi - stać nas na dużo więcej. W samym repertuarze często pozdrawialiśmy naszych zgodowiczów z Widzewa Łódź i Elany Toruń. W przypadku Elany kilkoma okrzykami "Mucha, Mucha pamiętamy" uczciliśmy drugą rocznicę śmierci naszego toruńskiego przyjaciela.
Gospodarze dosyć licznie pojawili się na meczu, bo ich frekwencja to ponad 12 tysięcy widzów. Na trybunie wywiesili 5 flag: "Jagiellonia Białystok", "JB", "The best fans Białystok", "Mazurek nigdy nie zginie" oraz "Jagiellonia". Dodatkowo pojawiło się kilka transparentów odnoście sytuacji w klubie.
Co do meczu to gospodarze mieli więcej sytuacji do zadowolenia, strzelając 4 gole, natomiast Ruch musiał zadowolić się jedną, ale pięknie strzeloną honorową bramką. Niebiescy skończyli w dodatku spotkanie w dziewiątkę.
Pomimo wyniku piłkarze i tak do samego końca mogli liczyć na wsparcie z naszej strony. Po ostatnim gwizdku głośno skandowaliśmy "Czy wygrywasz, czy nie..." oraz daliśmy do zrozumienia, że na Arce liczymy na zwycięstwo.
Chwila oczekiwania po meczu i przed godz, 21 wyruszyliśmy w drogę powrotną. W międzyczasie jeden dłuższy postój i chwilę po godz. 4 zameldowaliśmy się w Chorzowie. Cała droga przebiegła spokojnie, także najprawdopodobniej wszyscy internetowi krzykacze mieli bardzo dobry sen albo za bardzo wkręcili się w poszukiwanie pokemonów.
Dziękujemy Widzewiakom za wsparcie! Przed nami kolejny mecz wyjazdowy. Już w najbliższy piątek jedziemy na Arkę Gdynia. Także wszyscy mobilizacja! Ogarniamy wolne i jedziemy robić "Meksyk" ;)
AVE RUCH!
źródło: Niebiescy.pl