Pierwszy w tym sezonie mecz wyjazdowy okazał się dla Niebieskich niepowodzeniem. W Białymstoku przegrali wysoko, w dodatku kończąc spotkanie w dziewiątkę, bo czerwone kartki zobaczyli Łukasz Hanzel i Paweł Oleksy.
Na przestrzeni ostatnich kilku lat, chorzowianie w starciach z Jagiellonią radzą sobie ze zmiennym szczęściem. W sobotę walczyli o to, by w końcu wygrać w Białymstoku. Kiedy ostatni raz udała im się ta sztuka, w wyjściowym składzie Ruchu znajdowali się Paweł Lisowski i Żelijko Djokić... To był marzec 2012 roku. Jak się okazało, na kolejne zwycięstwo na Podlasiu przyjdzie im jeszcze poczekać.
80 sekund - dokładnie tyle potrzebowali piłkarze Jagielloni, by otworzyć wynik. Akcję zainicjował kapitalnym, 50-metrowym przerzutem Konstantin Vassilijev. Piłka trafiła w pole karne, a pechowo zainterweniował Martin Konczkowski. Do zbyt krótko wybitej przez niego piłki dopadł Rafał Grzyb i trafił do siatki. Chwilę potem Maciej Górski wyszedł sam na sam z Wojciechem Skabą, ale pojedynek przegrał. Było już wiadomo, że Niebieskim o punkty będzie w Białymstoku bardzo trudno.
Piłkarze Ruchu próbowali przejąć inicjatywę, poszukać okazji do wyrównania. Przychodziło im to z trudem, a na domiar złego... pomogli rywalowi. W 17. minucie Michał Koj, ponad dwadzieścia metrów od własnej bramki, zamiast do kolegi, podał do Vassilijeva. Estończyk pognał kilkanaście metrów i dorzucił idealną, górną piłkę Górskiemu. Skaba nie miał szans.
Po myśli gospodarzy ułożył się nie tylko wynik spotkania, ale także jego przebieg. Częściej utrzymywali się przy piłce i prowadzili grę. Niebiescy w ogóle nie potrafili im zagrozić, pojedyncze kontrataki kończyły się jeszcze przed polem karnym. Sytuacja zmieniła się w 44. minucie. Kapitalną akcję przeprowadził Paweł Oleksy. Doskonałym przyjęciem i balansem ciała ograł dwóch rywali i podał do Patryka Lipskiego. Ten stał plecami do bramki, ale i tak pokonał Mariana Kelemena! Finezyjnie musnął piłkę piętą i dał swojemu zespołowi nadzieję na korzystny wynik.
Mogło się wydawać, że gol Lipskiego okaże się dla zawodników Ruchu pozytywnym bodźcem. Może by tak było, gdyby nie fakt, że białostoczanie świetnie rozpoczęli drugą połowę. Tym razem w roli egzekutora wystąpił rozgrywający świetne zawody Vassilijev. Pokonał Skabę z bliska, wykorzystując fatalne zachowanie całej chorzowskiej defensywy.
W 57. minucie piłkę w środku pola stracił Łukasz Hanzel. Próbując naprawić swój błąd, sfaulował rywala, za co ujrzał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Możnaby stwierdzić, że sytuacja Ruchu stała się dramatyczna. Ale jak nazwać to, co stało się w 60. minucie? Wtedy drugą żółta kartkę otrzymał Oleksy! Po chwili trener Waldemar Fornalik wprowadził Mateusza Cichockiego za Kamila Mazka. Stało się jasnym, że goście będą już walczyć tylko o uniknięcie kompromitacji.
Niewiele to pomogło. Gospodarze robili na boisku to, na co mieli ochotę. W 79. minucie rezerwowy Karol Świderski strzelił gola w pierwszym kontakcie z piłką! Gospodarze nie pozwolili już sobie zagrozić i pewnie sięgnęli po trzy punkty.
Zapraszamy do przeczytania naszej
relacji LIVE
Jagiellonia Białystok 4:1 (2:1) Ruch Chorzów
Bramki: Grzyb 2', Górski 17', Vassiljev 50', Świderski 79' - Lipski 45'
Żółte kartki: Górski, Świderski - Hanzel, Oleksy
Czerwone kartki: Hanzel 57' (za drugą żółtą), Oleksy 60' (za drugą żółtą)
Składy:
Jagiellonia: Kelemen - Burliga, Guti, Runje, Straus (51' Tomasik) - Frankowski, Grzyb, Romanczuk, Vassiljev, Cernych (78' Świderski) - Górski (62' Chomczenowskyj).
Rezerwowi: Węglarz, Wasiluk, Góralski, Mackiewicz.
Trener: Michał Probierz
Kapitan: Rafał Grzyb
Ruch: Skaba - Konczkowski, Grodzicki, Koj, Oleksy - Mazek (63' Cichocki), Surma, Hanzel, Lipski, Moneta (46' Ćwielong) - Arak (55' Stępiński).
Rezerwowi: Lech, Urbańczyk, Bargiel, Przybecki.
Trener: Waldemar Fornalik
Kapitan: Rafał Grodzicki
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)
Widzów: 13240 (w tym 453 kibiców Ruchu)
|
źródło: Niebiescy.pl