Bez wątpienia musi coś być w drużynie z Białegostoku. Rzadko spotkania z nią są tylko takie sobie. Z jednej strony potrafimy nastrzelać jej grad bramek, z drugiej jak już przegrywamy to również spektakularnie. Wspólnie z klubem z Podlasia toczyliśmy pojedynki w realiach pierwszoligowych. Razem awansowaliśmy do Ekstraklasy w sezonie 2006/07 i teraz nadal zacięcie rywalizujemy.
Z minionego sezonu to właśnie spotkanie z Jagiellonią zapamiętamy jako największą wpadkę. Przegraliśmy u siebie i to jeszcze w stosunku 0:4. Tak zadecydowały głosy
51% biorących udział w naszej sondzie. To nie pierwszy raz, kiedy Jagiellonia dała nam się tak we znaki. Jeszcze dotkliwszej porażki doznaliśmy, gdy drużyną przewodził Jacek Zieliński. Wówczas z Podlasia nasi piłkarze przywieźli na Śląsk aż sześć bramek.
Na szczęście potrafimy wziąć srogi rewanż. W sezonach 2009/10 i 2014/15 nie mieliśmy dla Jagi litości, wygrywając na Cichej w stosunku 5:2. Wówczas te spotkania wyróżnialiśmy dla odmiany najlepszymi w całych rozgrywkach. Tak więc w naszym rankingu jest 2:2 i teraz to my czekamy na okazałe zwycięstwo. Będzie ku temu okazja już w drugiej kolejce.
Jagiellonia Białystok pozostaje do nas podobna na wielu płaszczyznach. Na Twitterze profil naszego klubu obserwuje blisko 8,5 tys. fanów. Nasi rywale mają ok. 150 obserwujących więcej. Dla odmiany na Facebooku przewodzimy zaś my. Różnica wynosi ok. 20 tys. polubień, co w przypadku tego medium nie jest dużo. Podobne ilości kibiców przychodzą na stadion, przy czym teraz Jagiellonia za sprawą nowego stadionu nam w tej statystyce "odjechała". Średnia frekwencja w Chorzowie to 7,2 tys. widzów, zaś na Podlasiu 10,2 tys. Po przenosinach w przyszłym roku na Stadion Śląski powinniśmy jednak liczniej się gromadzić. Wyróżniają nas też ciekawe maskotki klubowe, obie z natury latające... i tak moglibyśmy porównywać.
Marco FC K-ce
[email protected]