| Koniec z klubem za złotówkę |
- Data: 03.07.16; 14:22 Dodał: Marco FC Katowice
Miesiąc przed rozpoczęciem sezonu Ekstraklasy poznaliśmy nowy cennik biletów i karnetów oraz zasady dotyczące przyznawania rabatów. Różnice są dość wyraźne, choć wydaje się, że uwaga kibiców w głównej mierze skoncentrowała się na 35 zł, które trzeba będzie wydać, aby zobaczyć spotkanie z warszawską Legią.
Już nie 50%, ale 20% maksymalnego rabatu
Dotąd polityka przyznawania rabatów w naszym klubie była nad wyraz szczodra. Wytrwali nabywcy karnetów wkroczyli w tym roku w rekordowy, bo aż 50-procentowy próg. Koszt jednego spotkania w tym przypadku, to zaledwie 6 zł (!!!), a jeszcze dodatkowo dochodziła równie okazała zniżka dla kobiet, emerytów i studentów. Wstęp za 3 zł? Tak to właśnie wyglądało.
Przy stałej cenie biletu na poziomie 25 zł, koszt zobaczenia wszystkich 18-tu spotkań równa się 450 zł. Koszt karnetu w obecnym sezonie to 219 zł. To mniej niż połowa, która uprawnia do zobaczenia aż 11 spotkań za darmo oraz dodatkowo tych rozgrywanych w Pucharze Polski. To rozwiązanie dalekie dla klubów Europy Zachodniej, gdzie w cenie karnetu wliczone są góra dwa spotkania gratis. Często nie jest wliczone żadne, a dodatkowo oprócz karnetu trzeba zapłacić za miejsce w kolejce do jego nabycia.
Klub ma prawo podnosić cenę, bo budując (świadomie lub mniej świadomie) frekwencję zostawił sobie na tym polu dość wyraźną rezerwę. Robi to póki co powoli, co nie wywołuje szoku, czy dużego oburzenia. Naprawione zostały progi rabatowe, które w stosunku do zakupu biletów na wszystkie spotkania dawały niektórym aż 88% upustu! Teraz za swoją lojalność po pięciu latach otrzymamy 20% zniżkę, co nadal jest bardzo motywujące.
Kluby ograniczają sprzedaż karnetów mniej więcej na poziomie 60% pojemności stadionu. Z takiego rozwiązania postanowiono skorzystać i u nas. Do sprzedaży dopuszczono 4500 stałych wejściówek. Sektor gości liczy 1000 miejsc. Tak więc dla naszych kibiców pozostało 3800 biletów. Pewne jest, że na Stadionie Śląskim takie rozwiązanie nam nie grozi. W przypadku 12-16 tys. stadionu przy Cichej zapewne byłoby kontynuowane.
Ruchome ceny biletów
To krok w kierunku przyszłości, choć na początku będzie wywoływał za pewne u części kibiców niezrozumienie. Organizując zawody zadaniem klubu jest przyciągnąć na trybuny jak największą ilość fanów oraz oczywiście jeszcze na tym zarobić. Spotykane są rozwiązania kategoryzacji biletów w zależności od przeciwnika. Wiadome jest jednak, że na zainteresowanie wydarzeniem piłkarskim składa się o wiele więcej czynników. Na frekwencję wpływają dodatkowo również:
zajmowane w tabeli miejsca przez obie drużyny
dzień i godzina rozgrywania spotkania
etap rozgrywek
pogoda
W zeszłym sezonie bilety kosztowały zawsze tyle samo - 25 zł. W nowym przedstawiają się następująco:
I kolejka: Górnik Łęczna, 25 zł
IV kolejka: Wisła Płock, 20 zł
VII kolejka: Legia Warszawa, 35 zł
Różnica między pierwszym i drugim spotkaniem wynika zapewne z tego, że frekwencja na otwarcie sezonu jest przeważnie o 15-20% wyższa. Kibice są ciekawi drużyny i nieco stęsknieni za rozgrywkami. Następnie aby zobaczyć Ruch przy Cichej przyjdzie nam poczekać trzy tygodnie. Z Legią zmierzymy się jednak o idealnej porze, czyli w weekend poprzedzający rozpoczęcie roku szkolnego. Dodatkowo możemy się spodziewać regionalnej otoczki, jak to miało miejsce przed rokiem. Cena 35 zł nie powinna stanąć na przeszkodzie w zapełnieniu stadionu, choć tak naprawdę dowiemy się tego na krótko przed lub w dniu spotkania. Ruchome ceny mają tę zaletę, że cały czas można je regulować.
Warto wziąć jeszcze jedno pod uwagę. W zeszłym roku za trzy spotkania zapłacilibyśmy 75 zł, a teraz wydamy 80 zł. To tylko 5 zł, a więc różnica niewielka i tak naprawdę chodzący na niemal wszystkie spotkania kibice tego nie odczują. Najmniej zadowoleni będą zapewne ci, którzy wybierają topowe rywalizacje, pojawiając się na stadionie dwa, trzy razy w roku.
Wspólnie zbudujemy klub, ale będzie to nas kosztowało
W kategorii "dnia meczu" Ruch Chorzów stał się na przestrzeni ostatnich lat jednym z najmniej zarabiających klubów w Ekstraklasie. W sezonach 2013/14 i 2014/15 była to kwota podobna, bo wynosząca ok. 1,3 mln zł. Przewidujemy, że w ubiegłych rozgrywkach nieznacznie się ona zwiększyła, za sprawą 19% wzrostu średniej ilości widzów. W stosunku do warszawskiej Legii oraz poznańskiego Lecha nadal będziemy mieli do czynienia z przepaścią. Stołeczny klub przekroczył próg 20 mln zł, zaś w Poznaniu zbliżają się do 10 mln zł. Mowa oczywiście tylko o przychodach związanych z przychodzeniem fanów na stadion i zakupem pamiątek oraz gastronomii.
Przyczyn takiego stanu rzeczy jest oczywiście wiele. Dziś z każdego komentarza przebija brak stadionu. To fakt niezbity (kropka). My jednak chcielibyśmy wskazać dodatkowo na zarządzanie oraz mentalność nas samych. Jeżeli nie poprawią się wskazane przez nas czynniki, to i nowy stadion nie będzie przynosił oczekiwanych wyników finansowych. Szukając frekwencji, ale też zapewne nie mając wiedzy, działacze klubowi popełnili mnóstwo błędów na polu regulacji ceną. Błędy w jednym miejscu implikują wynaturzenia w innych. Przy niskich cenach trudno na przykład o zaskakujące rezultaty szeroko rozumianych akcji marketingowych.
Nieprzychylne opinie nigdy nie pomagają, choć oczywiście należy je brać pod uwagę. Myśleniem i domaganiem się jak najtańszego zobaczenia meczu w dłuższej perspektywie nic nie uzyskamy. Co więcej, takie podejście zaczyna przenosić się na inne obszary działalności klubu i to co nawet jest w cenie przystępnej, zaczyna wydawać nam się za drogie. Taniość nie przyciąga też nowych osób, a jeżeli już to nie na stałe. Z przykładem mentalności kibiców wspierających budowę klubu spotkać się możemy na przykład w przytoczonym wcześniej Poznaniu. Świadczy o tym wypowiedź Jana Wojciaka, kierownika działu B2B (tak a propos, to stanowisko 'MUST BE CREATED' na nowym stadionie): "Większość klientów z ostatniego sezonu wykupiło loże na kolejny rok, co pokazuje, że biznes związany z klubem jest z nami na dobre i na złe. Klienci w większości nie negocjowali cen mimo różnicy w ilości widowisk jakie mamy do zaoferowania, a zakup loży traktują jako wsparcie klubu. Mamy klienta, poznaniaka, który prowadzi swój biznes za granicą, a w każdym sezonie kupuje karnet do strefy GOLD mimo, że na mecz przychodzi raz, dwa razy w roku. On traktuje to jako swoją cegiełkę w budowaniu silnego klubu’".
Ruch przez lata był biedny. Z tym się pogodziliśmy i tak zaczęliśmy go traktować. Uważnie czytający raporty finansowe zestawiające kluby Ekstraklasy szybko dojdą do wniosku, że już na ten moment widać wysoką siłą nabywczą. Jeżeli uda się wszystko dobrze poukładać, to na polu dnia meczu będziemy w stanie zarabiać nawet ponad 5 mln zł. To sprawi, że wskoczymy do pierwszej piątki. Należy podkreślić, że płacąc więcej, nie od razu będziemy widzieć tego rezultaty. Pewnie będzie to frustrowało, ale taka już powinność i dola najwytrwalszych oraz rozkochanych w klubie sympatyków. Po jakimś czasie będziemy jednak w stanie zatrzymywać piłkarzy na dłużej, płacić im więcej i na pewno głośno się tego domagać. Budując mocną społeczność szybko przyciągniemy sponsorów i telewizję. Przyjdą też wyniki, poprawi się jakość gry. Tak więc wychodząc ze stadionu po przegranym meczu, za który zapłaciliśmy nawet 35, 40 czy 50 zł powinna nam towarzyszyć pozytywna myśl, że te pieniądze nie pójdą na marne, że wspólnie budujemy WIELKI, NIEPOKONANY RUCH.
Marco FC K-ce
[email protected] |
|