- Kibice mogą zobaczyć w naszym muzeum, że w grudniu do Monachium przybyła drużyna Ruchu, a Bayern, dzień przed Sylwestrem w 1934 roku, przegrał z nią u siebie 0:1. Była to ostatnia w historii porażka Bayernu w Monachium z polską drużyną - mówi
Andreas Wittner, archiwista jednego z największych europejskich klubów, z którym mieliśmy przyjemność porozmawiać podczas obchodów 100. rocznicy urodzin Ernesta Wilimowskiego. Zapraszamy do przeczytania krótkiego wywiadu.
Polecamy również:
Fani Ruchu na obchodach urodzin "Eziego". Relacja z Monachium
Kaufmann: "Wilimowski miał duże znaczenie dla Śląska i Ruchu"
Jak Ernest Wilimowski jest postrzegany w Niemczech?
Andreas Wittner: - Wilimowski również w Niemczech był bardzo długo zapomniany. Nikt o nim nie pamiętał, ale w ostatnich latach coraz bardziej powraca do pamięci, z jego rekordem bramek podczas mistrzostw świata w 1938, z jego czterema golami przeciwko Brazylii. O tym już z biegiem czasu wie coraz większa liczba kibiców. Wiedzą również, że jest jedynym piłkarzem, który strzelił bramkę reprezentacji Niemiec, a następnie zdobywał dla niej gole. Z upływem czasu jest też poznawana jego śląska biografia oraz to, że był rozchwytywany pomiędzy dwoma krajami, pomimo iż chciał on jedynie grać w piłkę i niestety był represjonowany ze względu na ówczesną sytuację polityczną. Dla Wilimowskiego najważniejsza była zawsze piłka nożna. Chciał grać, to było jego życie.
W 1934 roku drużyna Ruchu rozegrała mecze towarzyskie z Bayernem Monachium. Jak widzieliśmy, w archiwum FCB nadal można znaleźć pamiątki z tych spotkań. Czy pozostaje to w jakiś sposób w pamięci dzisiejszych kibiców Bayernu oraz twojej?
- W naszym muzeum są przedstawione wszystkie mecze Bayernu. Każdy kibic może zobaczyć na ekranie, że Bayern Monachium był w Polsce latem 1934 roku, w ówczesnym mieście Bismarckhütte (Wielkie Hajduki - przyp. red.) i brał udział w turnieju z czterema innymi zespołami, w którym to zdobyliśmy pierwsze miejsce. Fani mogą także zobaczyć, że w grudniu do Monachium przybyła drużyna Ruchu, a Bayern, dzień przed Sylwestrem 1934 roku, przegrał z nią u siebie 0:1. Była to ostatnia w historii porażka Bayernu w Monachium z polską drużyną.
Jak dużym wydarzeniem były w Monachium obchody 100. rocznicy urodzin Ernesta Wilimowskiego? Jak osobiście odbierasz tę inicjatywę?
- Dla mnie jest to bardzo interesująca historia, która jak już wcześniej powiedziałem, w ostatnich latach odrodziła się na nowo. To bardzo ważne, aby los, życie i biografia Wilimowskiego znowu powróciły do naszej świadomości. Naturalnie również z tego powodu, iż wiedząc jakie czasy panują w Niemczech, Polsce czy innych krajach europejskich, gdzie myśli się nacjonalistycznie, Wilimowski jest dobrym przykładem, dlaczego to nacjonalistyczne myślenie nie powinno powrócić. Widzieliśmy wszyscy, jak bardzo musiał on cierpieć z powodu takiego sposobu myślenia. Był rozrywany pomiędzy Niemcy i Polskę, choć był Ślązakiem i posiadał własną tożsamość. Musimy uważać, żeby to nacjonalistyczne myślenie nie miało dzisiaj miejsca. Dlatego Wilimowski jest dobrym przykładem, aby takie historie nie musiały się więcej powtarzać.
Rozmawiali: Neo, Kynta (Niebiescy.pl)