- Cieszę się, że już w niedzielę zagramy pierwszy mecz na Euro. To dla mnie ogromne przeżycie - nie mogę inaczej powiedzieć. To w końcu mój pierwszy tak duży turniej. Czekam na niego z niecierpliwością i fajnie, że to już za kilka dni - mówi
Mariusz Stępiński, z którym porozmawialiśmy po dzisiejszym meczu towarzyskim pomiędzy reprezentacją Polski a Litwą. Napastnika Niebieskich zapytaliśmy między innymi o to, jak reaguje na kolejne plotki transferowe związane z jego osobą.
W drugiej połowie spotkania z Litwą dwukrotnie wyszedłeś na rozgrzewkę, jednak ostatecznie nie zameldowałeś się na boisku.
Mariusz Stępiński: - Z przebiegu meczu wyszło tak, że potrzebni byli inni zawodnicy niż ja i nie udało się dzisiaj wejść, choć przymiarki do tego były. Podchodzę jednak do tego ze spokojem. Nie podpalam się, bo dopiero wchodzę do tej kadry. Skupiam się na swoich celach i krokach, jakie mam wykonać. To jest dla mnie ważne, a to że dzisiaj nie wszedłem to żadna porażka. To motywacja do dalszej pracy. Przed nami najważniejsze mecze i tylko do tego się przygotowujemy. Myślę, że to jest najważniejsze dla całej Polski.
Domyślam się, że w meczach z Holandią i Litwą nie zaprezentowaliście się tak, jak oczekiwaliście. Gra i wyniki zdecydowanie nie powaliły na kolana.
- Myślę, że każdy zapomniałby o tych spotkaniach, gdybyśmy wyszli z grupy i grali dalej w mistrzostwach Europy. Życzę sobie, żeby tak było i miejmy nadzieję, że tak się stanie. Skupiamy się teraz na trzech meczach w grupie, które już niedługo. Rzucamy wszystkie siły na pokład i zaczyna się wielki turniej dla nas.
Jak się czujecie pod względem fizycznym po dwóch zgrupowaniach oraz dwóch meczach towarzyskich?
- Spotkanie z Litwą odbyło się w idealnym momencie, ponieważ mamy do niedzieli trochę czasu, żeby odpocząć. Można porównać to do normalnego cyklu w czasie sezonu - gramy w poniedziałek i niedzielę, więc rytm meczowy jest zachowany. Mamy czas, żeby się zregenerować, odpocząć i być w optymalnej dyspozycji na Irlandię.
Na każdym kroku - podczas meczów, treningów czy zgrupowań - towarzyszą wam tłumy kibiców. Szał wokół reprezentacji daje dodatkową mobilizację?
- Czujemy wsparcie kibiców i jest ono ogromne, ale też jesteśmy świadomi tego, co mamy do wykonania. Wiemy, jaki turniej przed nami i nie trzeba nas dodatkowo motywować. Czujemy w sobie taką potrzebę, żeby dobrze zagrać na tym turnieju i dobrze wypaść. Nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej. Wsparcie narodu jest ogromne i to też cieszy, bo fajnie gdy ta cała otoczka jest czysto piłkarska. W Polsce tak właśnie się dzieje. Reprezentacyjna piłka w polskim wykonaniu pachnie takim czysto europejskim futbolem.
Jesteś zadowolony z tego, że już za chwilę początek mistrzostw i za parę dni będziesz czekał na to, czy zagrasz w meczach z Irlandią Północną, Niemcami czy Ukrainą?
- Przygotowania trochę trwały i osobiście się cieszę, że już w niedzielę zagramy pierwszy mecz na Euro. To dla mnie ogromne przeżycie - nie mogę inaczej powiedzieć. To w końcu mój pierwszy tak duży turniej. Czekam na niego z niecierpliwością i fajnie, że to już za kilka dni.
Polska żyje zbliżającym się Euro, a równocześnie sporo się dzieje wokół twojej osoby. Media regularnie podają nazwy kolejnych klubów, z którymi jesteś łączony. Jak na to reagujesz?
- Pojawiają się nazwy kolejnych klubów, a ja dalej nic nie wiem o żadnym transferze. Myślę, że to są na razie tylko plotki. Skupiam się na tym, że jestem zawodnikiem Ruchu. Po Euro oraz krótkich wakacjach wracam do treningów i walczę dalej z Niebieskimi w meczach Ekstraklasy. Na to jestem dzisiaj przygotowany i o tym cały czas długofalowo myślę. Do mnie osobiście nie dochodzą takie plotki. Dowiaduję się o nich wtedy, gdy jakiś znajomy napisze do mnie, że gdzieś tam poinformowali o kolejnym klubie. Ja osobiście tego nie wyłapuję w internecie.
Rozmawiał: Neo (Niebiescy.pl)