- Gdyby Mariusz Stępiński chciał wyjechać, to dobrze by było, żeby zrobił to jako piłkarz, który zdobył już coś w Polsce - uważa były świetny napastnik
Andrzej Juskowiak, z którym mieliśmy okazję porozmawiać podczas Gali Ekstraklasy.
Andrzej Juskowiak to były reprezentant Polski, który ma za sobą grę m.in. w Lechu Poznań, Sportingu Lizbona, Olympiakosie Pireus, Borussii Moenchengladbach, VfL Wolfsburg, Energie Cottbus czy Erzgebirge Aue. W 1992 zdobył z biało-czerwonymi srebrny medal na Igrzyskach Olimpijskich w Barcelonie i został królem strzelców turnieju.
Przed sezonem wiele osób upatrywało w Ruchu Chorzów kandydata do spadku, a tymczasem Niebiescy dostali się do grupy mistrzowskiej i bez problemu utrzymali w Ekstraklasie. Spodziewał się pan takich wyników drużyny trenera Waldemara Fornalika?
Andrzej Juskowiak: - Zawsze można zakładać wiele scenariuszy, natomiast to co się wydarzy w trakcie sezonu, jest wypadkową wielu czynników. Przede wszystkim chodzi o formę piłkarzy. To jak Mariusz Stępiński rozwinął się przy Waldku Fornaliku, jest godne pochwały. Wielu młodych zawodników w Ruchu może się rozwijać i pokazywać swoje umiejętności. Trzeba brać trochę poprawkę na te pierwsze oceny, bo jeśli w kadrze pierwszego zespołu jest wielu młodych zawodników, to trudno też szacować, co się może wydarzyć w całym sezonie. Na pewno awans do górnej ósemki był już sporym sukcesem. To było zagwarantowanie bytu na ostatniej prostej. Pewnie, że zawsze można było zrobić trochę więcej, ale to jest też dobry materiał do analizy dla trenera. Można sprawdzić, kto w takich momentach, kiedy zrobiło się pewien dobry krok i sukces, pokazał jeszcze pełnię umiejętności. Szkoleniowiec widzi, na kogo może liczyć w przyszłym sezonie.
Mariusz Stępiński swoją grą wywalczył miejsce w szerokiej kadrze na Euro. Upatruje pan w nim piłkarza, który powinien znaleźć się w tej docelowej grupie na mistrzostwa?
- Chciałbym, żeby pojechał na Euro. Znam Mariusza z kadry do lat 21, dla której strzelał w tym sezonie ważne bramki w meczach towarzyskich. Jest piłkarzem, który ma niesamowitą przyszłość. Ten sezon bardzo dobrze mu zrobił. Grał regularnie, strzelał bramki i dlatego też znalazł uznanie w oczach trenera Adama Nawałki. Myślę, że ma bardzo duże szanse, by przekonać selekcjonera reprezentacji do tego, żeby pojechać na Mistrzostwa Europy. Prawdopodobnie czterech napastników nie pojedzie, czyli ten wybór będzie pomiędzy Arturem Sobiechem a właśnie Mariuszem. Patrząc perspektywicznie, to oczywiście Stępiński ma większe szanse. Artur strzelił w tym sezonie strzelił kilka bramek w Bundeslidze, ale wcześniej miał dużo słabsze momenty, więc wiele przemawia za Mariuszem. To już jednak od niego zależy, jak wykorzysta czas na ostatnim zgrupowaniu przed mistrzostwami. Będzie się też liczyło to, jak zostanie oceniony.
Jako były świetny napastnik z bogatą karierą zagraniczną radzi pan Stępińskiemu, żeby został w Chorzowie na kolejny sezon, czy zdecydował się na transfer?
- Gdyby chciał wyjechać, to dobrze by było, żeby zrobił to jako piłkarz, który zdobył już coś w Polsce. Kariera Roberta Lewandowskiego jest przykładowa. Jeżeli Mariusz zdobędzie mistrzostwo Polski, koronę króla strzelców to wtedy będzie mu dużo łatwiej zaistnieć w obojętnie jakim kraju, w którym się znajdzie. To jest taka optymalna droga dla każdego zawodnika. Mariusz dosyć wcześnie wyjechał, nie poradził sobie w Norymberdze, ten sezon był dla niego bardzo dobry i myślę, że dobrze by mu zrobiło, gdyby przynajmniej na jeszcze jeden został w Polsce.
Rozmawiał: Neo (Niebiescy.pl)