W sobotę w Gdańsku dojdzie do starcia zespołu aspirującego do gry w europejskich pucharach z drużyną, która najważniejsze w tym sezonie już osiągnęła. Ale wcale nie oznacza to, że faworytów spotkania czeka "spacerek".
Ruch po ostatniej porażce z Cracovią stracił szansę na grę o medale. Jednak na dobrą sprawę nikt w Chorzowie tego nie oczekiwał - na finiszu sezonu zasadniczego liczył się awans do górnej ósemki i spokojne zapewnienie sobie ligowego bytu. Mimo to Niebiescy nie chcą być jedynie dostarczycielem punktów. W rundzie finałowej jeszcze nie zwyciężyli, a feralną serię chcą przerwać już w sobotę, w Gdańsku.
Ostatni pojedynek na Energa Arenie odbył się niespełna miesiąc temu. Przyniósł wiele emocji, także tych pozasportowych. Stawką spotkania był awans do górnej ósemki, choć ostatecznie cel udało się osiągnąć obu zespołom. Lechia wygrała 2:0, jednak Ruch zagrał bez pauzujących za żółte kartki Mariusza Stępińskiego i Michała Koja. Uwagę na ten fakt zwraca trener gdańszczan, Piotr Nowak. - W sobotę będzie zupełnie inny mecz. W drużynie Ruchu będą mogli zagrać Stępiński i Koj. Mamy w tym spotkaniu wiele do zyskania - podkreśla szkoleniowiec. I dodaje: - Chcemy pozostać w grze o czołowe miejsca i udowodnić, że należy nam się coś więcej w tym sezonie. Przystąpimy do meczu skoncentrowani, z szacunkiem do rywala, ale z podniesioną głową i wiarą we własne możliwości.
Nastroje wśród piłkarzy Ruchu także są bojowe. Na boisku pojawi się Rafał Grodzicki. Kapitan drużyny pauzował w meczach z Cracovią i Zagłębiem Lubin przez nadmiar "żółtek" i jego brak był widoczny. Chorzowska defensywa bez swojego lidera nie radziła sobie najlepiej, zwłaszcza na początkach spotkań. Zwycięskiego gola Cracovia strzeliła przecież już w czwartej minucie! - Musimy się wystrzegać takich błędów - zaznacza Patryk Lipski. - Bramka w pierwszych minutach ustawia przeciwnika w bardzo dobrym położeniu. Może kontrolować przebieg, a my musimy gonić wynik.
Kibice Ruchu zadają sobie pytanie, czy znów będą mieć okazję, by zobaczyć w akcji Przemysława Bargiela? Szesnastolatek zadebiutował w ostatniej kolejce, a swoim kilkunastominutowym występem pozostawił świetne wrażenie. Nikt nie powinien obawiać się o to, że młodziutkiego piłkarza sparaliżuje trema. - Czemu miałbym się denerwować? Kocham grę w piłkę i gdy tylko mam okazję to robić, to się cieszę, a nie denerwuję - tłumaczył po meczu z "Pasami" Bargiel.
Obie drużyny nie będą mogły rywalizować w najsilniejszych zestawieniach. W gronie "Lechistów" rehabilituje się Michał Mak, a kontuzję leczy Marco Paixao. Chorzowianie wciąż nie mogą liczyć na rekonwalescentów - Macieja Urbańczyka i Michała Helika, a także na Pawła Oleksego, który doznał urazu łydki. Niewiadomą jest występ Kamila Mazka. Pomocnik wciąż nie trenuje z pełnym obciążeniem po tym, jak zerwał przyczep mięśnia przywodziciela. - Czeka mnie jeszcze wizyta u lekarza, Ciągnie mnie już na boisko. Niestety, chłopaków mogę na razie tylko dopingować - wyjaśnia "Mazi".
Arbitrem spotkania będzie Daniel Stefański z Bydgoszczy. Transmisję telewizyjną przeprowadzi stacja Canal+ Sport. Nasz portal jak zawsze zaprasza na sportowo-kibicowską
relację LIVE! Początek spotkania o godzinie 20:30.
Przewidywane składy:
Lechia: Milinković-Savić - Janicki, Maloca, Wawrzyniak - Peszko, Chrapek, Krasić, Mila, Haraslin - Kuświk, Flavio Paixao.
Ruch: Putnocky - Konczkowski, Grodzicki, Cichocki, Koj - Podgórski, Hanzel, Surma, Lipski, Moneta - Stępiński.
|
źródło: Niebiescy.pl