Mariusz Stępiński (napastnik Ruchu):
- W drugiej połowie za bardzo się cofnęliśmy. Trudno stwierdzić, co przeszkodziło nam w zwyciężeniu tego spotkania. Myślę, że brakło trochę wiary w to, że możemy wygrać. W pierwszej połowie, kiedy utrzymywaliśmy się przy piłce, Pogoń nie miała żadnej dogodnej sytuacji. W drugiej troszkę się cofnęliśmy i to skutkowało sytuacjami dla Pogoni. Kiedy cały czas się bronisz, kiedy w ogóle nie masz piłki, to w końcu musisz pęknąć.
W końcu strzeliłem bramkę, która dała jakiś punkt. To z jednej strony cieszy, ale my dzisiaj walczyliśmy o zwycięstwo. Taki był cel i po tej pierwszej połowie byliśmy go coraz bliżej. Moje indywidualne gole mogą cieszyć, ale dla mnie najważniejsze jest dobro zespołu.
Rafał Grodzicki (obrońca Ruchu):
- Fajnie weszliśmy w mecz, bo długo utrzymywaliśmy się przy piłce, graliśmy mądrze, z pomysłem. W pierwszej połowie strzeliliśmy bramkę i kontrolowaliśmy przebieg spotkania. Druga część spotkania była zgoła odmienna nie tylko w naszym wykonaniu, ale i Pogoni. Gospodarze nie mieli nic do stracenia, zagrali bardzo ofensywnie, a my skupiliśmy się na obronie. To był nasz duży błąd, że nie chcieliśmy się utrzymywać przy piłce tak jak w pierwszej połowie. Dzięki temu odrzucilibyśmy Pogoń od naszej szesnastki. W pewnym momencie oni na pewno by się cofnęli i byłoby więcej miejsca. Druga połowa była w naszym wykonaniu słaba, ale wywozimy stąd punkt. Z jednej strony trzeba się cieszyć, a z drugiej czeka nas teraz mecz z Legią na własnym stadionie i musimy zrobić wszystko, żeby zdobyć komplet punktów. Tym bardziej że u siebie gramy w fatalnie w ostatnim czasie. Nawet nie remisujemy, tylko przegrywamy. Nadszedł czas, żeby to zmienić. Będziemy grać z bardzo mocnym rywalem, ale jest on odpowiedni, aby w końcu odczarować Cichą.
Tomasz Podgórski (pomocnik Ruchu):
- Zagraliśmy dobrą pierwszą połowę. Zwyciężyliśmy ją 1:0 i kontrolowaliśmy przebieg spotkania. Pogoń w drugiej odsłonie zagrała dużo lepiej, zmieniła ustawienie, zepchnęła nas do głębokiej defensywy i nie udało się wybronić tych trzech punktów. Jeżeli nie można wygrać meczu na wyjeździe, to trzeba go zremisować. Nie ma co ukrywać, że w drugiej połowie zespół ze Szczecina miał kilka okazji ku temu, żeby przechylić szalę na swoją korzyść.
To trudny moment, kiedy obrońca schodzi w trakcie meczu z podejrzeniem poważnego urazu. Wchodzi zawodnik z ławki i musi szybko zaadaptować się do warunków boiskowych. Myślę, że Marek (Szyndrowski - przyp. red.) pokazał w kilku sytuacjach, że spokojnie sobie z tym poradził. W pierwszych pięciu, dziesięciu minutach było trochę chaosu, a później staraliśmy się wybronić. Mogliśmy kontrować zespół Pogoni i gdybyśmy w dwóch, trzech sytuacjach lepiej zagrali piłkę, to byłaby szansa na drugą bramkę. Ta odsłona należała jednak do zespołu Pogoni.
źródło: Niebiescy.pl