Od ostatniego tytułu mija 27. rok, zaś droga do następnego mogła się niezwykle wydłużyć. Ruch w IV lidze? Tego w naszej historii jeszcze nie grano i wygląda na to, że na razie grać nam nie będą. Wielu kibiców gdzieś ten 15-ty tytuł z tyłu głowy ma, co jest fajne i wskazuje na niezwykły charakter Niebieskiej społeczności. Ruch Chorzów to dziś klub biedny i bogaty zarazem. Nie sposób przemnożyć ilość akcji przez ich obecną wartość rynkową. Wynik na końcu po prostu nie będzie się zgadzał. Piłka nożna to nie taki łatwy i mierzalny biznes, co nasz przypadek tylko udowadnia i pokazuje, dlaczego tak wiele osób na świecie interesuje się futbolem.
Smagorowicz, czyli kto? To bez wątpienia pytanie, które frasuje niejedną osobę. Ukartował całą sytuację, czy się pogubił? Jeżeli to pierwsze, to naprawdę jest nas w stanie do samej Ligi Mistrzów poprowadzić... albo zostaniemy na przysłowiowym lodzie. Bardziej jednak prawdopodobne jest to, że po prostu zdrowo się zagubił. Widać, że ta cała sytuacja kosztowała go mnóstwo zdrowia. Jego ogromnym plusem jest uczenie się, a ostatnio na brak "korepetycji" narzekać nie powinien. Nie można prowadzić klubu dla samego siebie i zamknąć się przed kibicami oraz naturalnym partnerem (i póki co najlepszym sponsorem), jakim jest miasto. Razem będziemy silniejsi, osobno łatwo będzie o spory. Prezes ma też inklinacje do pracy długodystansowej, wiemy, że lubił maratony, a takie myślenie w biznesie przynosi dobre rezultaty. Zarządzanie przez prywatnego właściciela jest lepsze, niż zarządzanie przez miasto i Ruch tą przewagę nad lokalną konkurencją ma. Ważne aby te dwa podmioty się rozumiały, mając na uwadze współpracę, a zarazem prawo do powiedzenia sprawdzam. Prezes Smagorowicz będzie teraz musiał nabrać sił, bo czeka go mnóstwo pracy. Przed tym czekamy na skierowane do całej społeczności słowa PRZEPRASZAM.
Chyba Marek Kopel już doszczętnie pogrzebał swoje szanse na urząd Prezydenta, a zarazem utrudnił osobom ze swojego ugrupowania powrót do Rady Miasta. Na tak ważną sesję i jednocześnie debatę o klubie po prostu nie przyszedł. Lider Wspólnego Chorzowa i podobno fan Ruchu. Tryumfował za to Andrzej Kotala, o którym co by nie mówić, to zawsze podkreśla, że słucha i liczy się ze zdaniem kibiców i swoich wyborców. A to jest niezmienne: nadal chcemy nowego stadionu przy Cichej.
Uważam, że dziś Dariusz Smagorowicz nie jest jedynym winowajcą zaistniałej sytuacji. To dobry czas aby każdy popatrzył na siebie. Ruch Chorzów już dawno powinien grać na nowoczesnym obiekcie i obciąża to nie tylko obecne władze miejskie, ale również - a może i przede wszystkim - te poprzednie. Dziś powinniśmy wypełniać obecny stadion i planować w strategii długoterminowej następny, bo wierzę, że poprawnym użytkowaniem w przeciągu 20 lat spłacilibyśmy już funkcjonujący obiekt. Podejście do symbolu miasta typu ad hoc, przyniosło skutek w postaci nagłej i do tego dość szczodrej pożyczki. To taki rachunek za wieloletnią politykę względem klubu. Miasto powinno myśleć o Ruchu długoterminowo, w przeciwnym razie w będzie musiało się w przyszłości liczyć z podobnymi sytuacjami.
My kibice też możemy parę rzeczy poprawić. Przede wszystkim struktury stowarzyszenia. Im więcej będzie zaangażowanych osób, im liczniejsze będą składki, tym organizacyjnie będziemy silniejsi. Dziś Prezes Smagorowicz mówi: "oczekuję ze strony miasta i kibiców zaangażowania w klub i zainteresowania tym, co się w nim dzieje". Nie skupiajmy się zatem tylko na krytyce, ale realnie pomagajmy. Negocjacje nie były łatwe i oczywiście z podjętymi decyzjami można polemizować, ale nade wszystko RAZEM musimy iść do przodu i zmieniać rzeczywistość.
Na szczęście wizja Prezesa Smagorowicza nie jest utopią. Nie będzie to jednak łatwa przeprawa. Na Stadionie Śląskim możemy zbudować frekwencję na poziomie 16 tysięcy i myśleć o jeszcze większej. Wraz z przyrostem zainteresowania powinien rosnąć segment biznes przekładający się na sponsorów. Wzrost budżetu do 40 - 50 mln zł powinien być realnym założeniem. Trudnym, ale realnym. Z takim budżetem będziemy mogli myśleć o Mistrzostwie Polski i grze w europejskich pucharach. W każdej postaci Ruch powinien stać się lepszym klubem, bo i w kadrowej oraz technologicznej (baz danych, systemów zarządzania). Dodatkowo dochodzi aspekt sportowy. Bez drużyny nie będzie sukcesu, a tę należałoby już dziś budować, a nie wyprzedawać. Informacjami o swoich planach zarządzający powinien powoli się z nami dzielić, by każdy z kibiców mógł dostrzec w tym sens.
Czekają nas zatem ciekawe oraz emocjonujące czasy i przyznać trzeba, że każdy tej stagnacji miał już trochę dość. Jesteśmy bogatym klubem, ze względu na mistrzowskie DNA i wiarę, którą ma każdy z sympatyków Niebieskiej eRki. Gdy już się ktoś lwem urodził, to i jak lew powinien umrzeć. Przy czym my umierać nie zamierzamy, szykujemy się do skoku.
Ps. Tytuł felietonu, to także tytuł bardzo ciekawej książki, która powinna się spodobać wielu kibicom.
Marco FC K-ce
[email protected]