Legendarny piłkarz Ruchu Mariusz Śrutwa skomentował ostatnie wydarzenia związane z klubem z ulicy Cichej 6. "Super MaRio" został zacytowany przez portal KatowickiSport.pl.
- Niedawno spytałem jednego z działaczy klubowych o temat długu i licencji. Usłyszałem, że Barcelona również ma długi... Chorzów jest akcjonariuszem klubu, są dotacje, inne formy przekazywania pieniędzy, jak na przykład nagroda za promocję miasta. Obiekty miejskie są w cenach tak niskich, jak tylko się da. Nie bardzo więc rozumiem, by teraz ktoś miał zrzucać totalnie wszystko na barki miasta – no chyba, że chce przekazać również udziały w spółce, której stałoby się właścicielem. To oczywiście zmieniałoby postać rzeczy. Na dziś jednak trudno, by budżet miejski utrzymywał coś, czego nie jest właścicielem i czym nie zarządza - podkreśla Śrutwa.
- Czasami trzeba się zastanowić, czy może nie zacząć czegoś budować na nowych, normalnych zasadach, niż topić kolejne pieniądze w jakieś zaszłości. Zdaję sobie sprawę, że na tym straciłbym również i ja, bo jestem akcjonariuszem Ruchu. Zaczynałem od 10 procent akcji, dziś jest to ułamek procenta. Nie do końca jestem z tego zadowolony, ale dla mnie liczy się zrobienie wielkiego klubu, a nie wydawanie pieniędzy na zaległości i długi. Spłacić je można, ale nie widzę za bardzo rozwiązania, co później. Pytacie, czy zatem nie lepszy byłby start od zera w czwartej lidze? Odpowiem tak: chciałbym, by było normalnie, by można było budować Ruch walczący o najwyższe cele i stabilny finansowo - nie kryje były napastnik Niebieskich.
źródło:
KatowickiSport.pl