Konfrontacja z Lechem zawsze wzbudza w fanach Ruchu spore emocje, a powodem są oczywiście kibicowskie animozje. Nie inaczej było tym razem. W sobotni wieczór na stadionie przy ul. Cichej stawiło się
9000 widzów, w tym
654 osoby z Poznania.
Na trybunach słowna wymiana "uprzejmości" rozpoczęła się jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Obydwie ekipy od samego początku meczu ruszyły z dobrym, głośnym dopingiem, który urozmaiciły pozdrowienia dla zgód oraz wzajemne wyzwiska.
Kibole Lecha przyjechali do Chorzowa w liczbie 654 głów, choć zamówili 800 biletów, a mogli liczyć nawet na 1000 wejściówek. Mieli ze sobą kilka flag: "Pyrlandia", "e-Lech '02", "Fanatycy", "UL '01", "Lech Poznań".
Gospodarze tradycyjnie bardzo konkretnie oflagowali swoje płoty. Pojawiły się na nich m.in. fany: "Psycho Fans", "Pszów", "Radlin", "Chuliganeria", "Patologia Mysłowic", "Mikołów", "Kęty", "FabRyka Chuliganów", "Ruch Chorzów", "Ruda Śląska", "Widzew Łódź", "Nakło Śląskie", "1968" (Elany), "Niebieskie Katowice", "Siemianowice", "Racibórz". Nie zabrakło także transparentów skierowanych do osób, które nie mogły się pojawić na meczu. "Baluś", "Zając", "Davo", "Maniek" - trzymajcie się!
Ultrasi od początku meczu przygotowywali się do zaprezentowania oprawy i to - jak się potem okazało - nie jednej. W drugiej połowie na płocie młyna pojawił się transparent o treści "ZAWSZE WIERNI I ODDANI OFICJALNI CHULIGANI", a nad głowami rozciągnięta została sektorówka z napisem "Psycho Fans" oraz eRką. Po chwili u góry zostały odpalone race, które dały świetny efekt wizualny.
Od razu po oprawie na płocie znalazła się pierwsza część kolejnej choreografii - dedykowany transparent "KOMISJO LIGI POSŁUCHAJCIE GŁOSU CHORZOWSKIEJ PUBLIKI". W pomeczowych rozmowach z fanami Ruchu okazało się, że większość osób pomyślała, iż po wywieszeniu takiego transparentu zostanie coś odśpiewane i skończą się emocje na ten dzień. Nic bardziej mylnego...
Chwilę później na płocie zawisł drugi transparent: "TRYBUNY I MECZE SĄ OD POKAZÓW PIROTECHNIKI". Oprócz tego na środku został podniesiony Ultras z rękami w górze, który po chwili dał sygnał do odpalenia pirotechniki. Race, stroboskopy, ognie wrocławskie, fontanny - paliło się wszystko. Do tego wyrzucono w powietrze kilkanaście kilogramów konfetti i serpentyny. Gdyby jednak wszyscy słuchali młynowego i nie rzucali przygotowanych kawałków papieru przez całe spotkanie, efekt "Argentyny" byłby znacznie lepszy.
Mimo wszystko postawiony Ultras, piroshow oraz cała oprawa wyglądały bardzo dobrze. Po meczu, który nasi piłkarze przegrali 1:3, swój mecz rozpoczęła... policja. Od strony alei Bojowników została otwarta tylko jedna brama, którą dodatkowo zablokowali dzielni funkcjonariusze i wyjście ze stadionu zostało bardzo utrudnione. Obyło się jednak bez większych sprzeczek.
Wyniku piłkarzy nie ma sensu komentować. Mamy nadzieję, że we Wrocławiu pokażą klasę i zrobią kolejny krok w kierunku grupy mistrzowskiej. A my, kibice musimy pamiętać, że Ruch to dla nas świętość i musimy go wspierać zawsze, wszędzie i w każdej sytuacji, nie tylko przy korzystnym wyniku. Niech każdy kto idzie do młyna, ma w świadomości, że idzie tam śpiewać non stop, cały czas na pełnej, niezależnie od wszystkiego. My jesteśmy Ruchem i zawsze musimy trzymać wysoki poziom, nawet na naszym stadionie, gdzie o dobry doping jest ciężko. Pamiętajcie o tym.
źródło: Niebiescy.pl