W najbliższą sobotę Niebiescy podejmą na własnym boisku wciąż aktualnego mistrza kraju. Spotkanie powinny przynieść wiele emocji. Zadajemy przed nim kilka istotnych pytań.
Kto wystąpi na lewym skrzydle?
I czy znów będzie to Tomasz Podgórski? Równie dobrze można by zadać pytanie, gdzie podziała się dyspozycja "Podgóra" ze zgrupowania na Cyprze. Były pomocnik Piasta prezentował się tam bardzo dobrze i był niemal murowanym kandydatem do gry w wyjściowej jedenastce. I dostał od sztabu szkoleniowego kredyt zaufania. W dotychczasowych występach nie wniósł jednak do poczynań zespołu tyle, ile oczekiwano.
Pewnie sam Podgórski nie spodziewał się, że będzie mieć silną konkurencję w osobie zawodnika, który jeszcze jesienią występował w Wigrach Suwałki. Łukasz Moneta w meczu z Cracovią, a zwłaszcza z Pogonią udowodnił, co - sięgając po modny ostatnio frazes - oznacza dobra zmiana...
Wielce wymowne są statystyki ze spotkania w Szczecinie. Podgórski w pierwszych 45 minutach zagrał 15 piłek, 13 razy podał, a celnie zaledwie 5 razy. Moneta, który zmienił go po przerwie, wprawił lewe skrzydło w Ruch - 30 zagranych piłek, 20 podań w tym 16 celnych, 3 strzały w tym 1 celny).
Trzecim kandydatem do gry jest bardzo doświadczony Marek Zieńczuk, który zagrał w czterech wiosennych meczach Niebieskich. Jesteśmy bardzo ciekawi, na kogo postawi trener Waldemar Fornalik...
Jak zagra Kamil Mazek?
Z dyspozycją skrzydłowego Ruchu, jest jak z angielską pogodą - w kratkę. Mazek w co drugim meczu zachwyca, a w kolejnych zazwyczaj wtapia się w tłum pozostałych graczy. Tę prawidłowość z pewnością łatwo usprawiedliwić i wytłumaczyć. Choćby wiekiem zawodnika - tak młodzi piłkarze zazwyczaj mają kłopoty z utrzymaniem równej formy.
W meczu z Cracovią "Mazi" zachwycił, ale w Szczecinie już nie wybił się ponad przeciętność. Co pomocnik zaprezentuje w sobotę? Naprzeciwko niego, najprawdopodobniej, zagrają Sisi oraz Tamas Kadar. O ile węgierski obrońca, wyszydzany na początku sezonu z powodu licznych błędów, prezentuje się już solidnie, o tyle Hiszpan gra poniżej oczekiwań. Kto wie, może to on będzie kolejną ofiarą Mazka? Tak jak obrońca Cracovii Paweł Jaroszyński, który z powodu kłopotów z powstrzymaniem piłkarza Ruchu został ściągnięty z boiska jeszcze przed przerwą.
Czy Ruch zapewni sobie awans do ósemki?
Nie. Nawet, jeżeli sprawdzi się kilka scenariuszy, wyjątkowo dla chorzowian optymistycznych. Przewaga nad Jagiellonią, Termalicą i Lechią wciąż jest zbyt krucha. Nawet w przypadku porażek bądź remisów tych zespołów i wygranej Ruchu z Lechem, wszystko będzie możliwe.
Jednakże będące w "grupie pościgowej" zespoły - zwłaszcza Termalica i Lechia - powinny uporać się z niżej notowanymi rywalami (odpowiednio: Wisłą i Górnikiem Zabrze). Dlatego trzy punkty z Lechem i tak będą dużym handicapem, bo pozwolą utrzymać bezpieczną przewagę nad dolną połową tabeli.
Czeka nas kolejna kanonada?
Dwa ostatnie ligowe starcia chorzowian były istnymi strzelaninami. Niebiescy oraz ich rywale - Cracovia i Pogoń - stworzyli trzymające w napięciu widowiska, pełne zwrotów akcji. A "Kolejorz" jest jeszcze bardziej widowiskowy. W pięciu kolejkach rozegranych wiosną, w spotkaniach Lecha padło 19 goli, zaś w meczach Ruchu - 14. Zapewne bukmacherzy, oferujący zakłady na ilość bramek, zacierają ręce.
Czy Waldemar Fornalik uśmiechnie się jeszcze szerzej?
Szkoleniowiec Ruchu znany jest ze swojej powściągliwej natury. Nie rzuca bon motami na konferencjach prasowych, nie szaleje przy linii bocznej, unika wygłaszania wyrazistych, kontrowersyjnych opinii. Po prostu robi swoje, zapewne wychodząc z założenia, że za show mają odpowiadać jego podopieczni, na boisku.
Jednak wiosną zachowujący kamienną twarz Fornalik uśmiecha się coraz częściej. Po końcowym gwizdku w Wielkich Derbach Śląska wymownie ukłonił się w stronę trzech nowych trybun stadionu Górnika, w spotkaniu z Pogonią złapał się za głowę i roześmiał po drugiej bramce Patryka Lipskiego. To pewnie efekt poczucia dobrze zrealizowanej pracy, bo przez ostatni rok zespół Ruchu przeszedł wielką metamorfozę. - Pomimo wszystko, w ostatnich kolejkach osiągnęliśmy jakąś stabilizację jeśli chodzi o dyspozycję i sposób gry. Na tę chwilę zawodnicy ustabilizowali formę fizyczną i piłkarską, ale wynik często nie zależy tylko od tego - zauważył trener.
Nie mamy absolutnie nic przeciwko, by w najbliższą sobotę trener Fornalik na konferencję prasową po meczu z Lechem wkroczył z jeszcze szerszym uśmiechem na ustach.
źródło: Niebiescy.pl