- Kalendarz nie jest dla nas łaskawy i nie rozpieszcza, ale już zimą wiedzieliśmy, że wiosna to będzie mecz za meczem z wymagającymi przeciwnikami. Teraz spotkamy się z aktualnym mistrzem Polski, który ma wartościowych piłkarzy. Lech wygrał ostatnio z dobrze prezentującą się w tym sezonie Cracovią. Zapowiada się naprawdę bardzo ciekawe spotkanie. W tej chwili obie drużyny mają po 37 punktów i zależy im, żeby się znaleźć w pierwszej ósemce. Tak do tego podchodzimy i spodziewamy się twardego, wymagającego meczu - mówi trener Ruchu Waldemar Fornalik.
W poniedziałek Niebiescy odnieśli wyjazdowe zwycięstwo z Pogonią Szczecin, które znacznie przybliżyło ich do zapewnienia sobie miejsca w grupie mistrzowskiej. Do osiągnięcia założonego celu w dalszym ciągu jednak trochę brakuje. - Dochodzą do nas głosy, że potrzeba 41 lub 42 punktów, ale trudno mi to potwierdzić, albo temu zaprzeczyć. Dla nas najważniejszy jest najbliższy mecz i kalkulacje zostawiamy z boku. Chcemy skupić się na grze - podkreśla szkoleniowiec Niebieskich.
Konfrontacje z "Pasami" oraz "Portowcami" były bardzo emocjonującymi widowiskami, które zakończyły się dla Ruchu różnymi rezultatami. - Bardzo przeżyliśmy obydwa mecze. Bardziej na pewno spotkanie z Cracovią, bo piłkarze rozegrali dobre zawody, pokazali się z dobrej strony, a przegrali. I to jest ból. Mieliśmy odprawę kilkanaście godzin po tym pojedynku, zobaczyliśmy go i zamknęliśmy krótką analizą. Tak samo wyciągnęliśmy wnioski po Pogoni. Wolałbym jednak, żeby nasze mecze były dobre i przewidywalne, a nie z jednej skrajności w drugą. Choć jeśli miałoby się skończyć tak jak z Pogonią, to nie mam nic przeciwko - uśmiecha się trener Fornalik.
- Pomimo wszystko osiągnęliśmy jednak jakąś stabilizację jeśli chodzi o dyspozycję i sposób gry. Nie można powiedzieć, że nawet w przegranych meczach z Legią czy Cracovią zagraliśmy słabo. Na tę chwilę zawodnicy ustabilizowali formę fizyczną i piłkarską, ale wynik często nie zależy tylko od naszej dyspozycji. Istotne jest też to, jak prezentuje się przeciwnik i czy potrafi wykorzystać swoje sytuacje. Losy meczu potrafi odmienić także coś niespodziewanego, jak na przykład uderzenie Cetnarskiego w środowym spotkaniu. Taki strzał wpada raz na 50 czy nawet 100 prób - wskazuje szkoleniowiec Niebieskich.
źródło: Niebiescy.pl