Oto kolejny odcinek naszego, rzecz jasna subiektywnego, podsumowania tygodnia. Jak co tydzień omawiamy - czasem z przymrużeniem oka - najciekawsze wydarzenia ostatnich siedmiu dni.
Ile może trwać droga z klubowego parkingu do szatni? Po zwycięskich derbach baaardzo długo. W ostatni poniedziałek na łamach "Sportu" opowiadał o tym zachwycony Łukasz Hanzel: - Gdy tylko otwarły się drzwi, cały tłum kibiców wręcz wyrywał zawodników z autobusu. Niektórzy zostali przeniesieni na rękach. Trener też. 20-metrową drogę z autokaru do klubu przeszedłem w dobre... 15 minut. Później mieliśmy jeszcze zorganizowaną wspólną fetę. Wyszliśmy na płytę boiska, a część kibiców... z nami, bo nie wszyscy zmieścili się na trybunie. Potem na zdjęciach widziałem, że na przykład Kamil Mazek miał jakąś racę w ręku...
* * *
W nocy z wtorku na środę zmarł Zenon Łakomy - wybitny piłkarz ręczny, a potem trener. Łakomy był trenerem reprezentacji Polski: zarówno męskiej, jak i kobiecej. Pracował także w wielu klubach ekstraklasy, prowadził zespoły ligi niemieckiej. W latach 2012-2013 trenował szczypiornistki Ruchu Chorzów. - Był ikoną polskiego handballa i wielkim przyjacielem naszego klubu. Podobał mu się nasz system szkolenia, doglądał go, poświęcając temu prywatny czas. Miał wspaniały warsztat trenerski i postawił na szkoleniu młodych w Ruchu swój "stempel", niedawno gratulował nam mistrzostwa Polski juniorek - wspominał prezes KPR, Klaudiusz Sevković.
* * *
"Choć szron na głowie i już nie to zdrowie, to w sercu ciągle maj" - śpiewał niegdyś Kabaret Starszych Panów. Tę samą piosenkę mogą zanucić pod nosem Mamia Dżikia i Krzysztof Bizacki. Piłkarze, których kibicom Ruchu przedstawiać nie trzeba, wracają na boiska! 40-letni "Dżiki" zdecydował się na występy w Unii Kosztowy, klubie z Mysłowic, który gra w klasie okręgowej. "Bizak", który w kwietniu skończy 43 lata, będzie natomiast grał w klubie ZET Tychy, występującym w klasie A.
* * *
Nasz serwis ma nie lada gratkę dla wszystkich, którzy w swojej pracy posiadają komputer, a ich współpracownicy (najlepiej siedzący przy biurku obok) są z Zabrza. Przygotowaliśmy dla was grafikę upamiętniającą zwycięstwo Ruchu Chorzów w 105. Wielkich Derbach Śląska, które odbyły się w poprzednią niedzielę w Zabrzu. Zachęcamy do pobierania tapety
TUTAJ.
* * *
Maciej Iwański w czwartek bardzo pochlebnie wypowiedział się o jednym z członków sztabu szkoleniowego: - (...) to mówię z pełnym przekonaniem - w Ruchu za kwestie przygotowania jest odpowiedzialny człowiek najbardziej pod tym względem kompetentny w Polsce - stwierdził Iwański. Leszek Dyja nie był dłużny i zapytany o tę laurkę, odpowiedział: - Dziękuję za dobre słowa. Tym bardziej, że słyszy się to z ust zawodnika, który w Ekstraklasie rozegrał kilkaset spotkań i z niejednego pieca chleb jadł, więc jest to nie lada komplement.
Dyja pochwalił też cały sztab szkoleniowy, uznając, że jest w kraju bezkonkurencyjny. - Musi być pod tym względem pewna komunikacja i zrozumienie. Powiedziałbym inaczej, sztab szkoleniowy, który jest w Chorzowie, jest najlepszym w Polsce. Jestem o tym przekonany.
* * *
W niedzielę chorzowian czekał wymagający, wyjazdowy mecz w Warszawie. I rzeczywiście był wymagający, choć bardziej w aspekcie fizycznym, aniżeli piłkarskim. Mecz chwilami przypominał zapasy, a nawet MMA. Najlepiej przekonał się o tym Kamil Mazek:
Taki purpurowy stempel pozostawił pod okiem pomocnika Ruchu Adam Hlousek. Paweł Gil chyba też nie widział na jedno oko, bo choć faul miał miejsce w polu karnym, to obyło się bez karnego, bez kartki, a nawet bez gwizdka. Co ciekawe, komentujący mecz w Canal+ Krzysztof Przytuła i Przemysław Pełka dywagowali, czy faul w ogóle był, a jeżeli tak, to czy to zagranie było celowe. Krótkie sprostowanie: o celowości nieprzepisowego zagrania możemy mówić w przypadku dyskusji nad przyznaniem żółtego lub czerwonego kartonika. Z faulem w myśl przepisów mamy do czynienia w momencie uderzenia lub usiłowania uderzenia przeciwnika.
* * *
Ale nic to - mleko się rozlało i gdybanie pozbawione jest sensu. Zwłaszcza, że Legia piłkarsko była lepsza. Szkoda tylko, że na fotel lidera jest wciągana za uszy przez sędziów. Ale skąd my to znamy, Warszawo?
* * *
Niebiescy do Chorzowa powrócili obici, zmęczeni i z pustymi rękami. Czasu na regenerację nie mają zbyt wiele. Już w środę przy Cichej zamelduje się Cracovia, która niespodziewanie zgubiła punkty w starciu z Zagłębiem. Szykuje się ciekawe widowisko! O granie co trzy dni nie ma się co obawiać - Leszek Dyja i spółka na pewno staną na wysokości zadania.
źródło: Niebiescy.pl