"Unieważniane przetargi, źle przygotowane kosztorysy, kolejne opóźnienia i zbyt mała ilość pieniędzy potrzebnych do zakończenia inwestycji. Z twardych danych wynika, że nie ma szans na zakończenie prac i oddanie Stadionu Śląskiego do użytku w połowie 2017 roku, choć władze województwa uparcie powtarzają tę datę" - tak ostatnie lata budowy Stadionu Śląskie scharakteryzował portal katowice24.info , który przeprowadził wywiad z osobami bezpośrednio odpowiedzialnymi za przebudowę obiektu. W jaki sposób Kazimierz Karolczak, członek zarządu województwa śląskiego, a także Michał Sachs, dyrektor wydziału inwestycji urzędu marszałkowskiego odpowiedzieli na zarzuty redaktora? Prezentujemy wybrane fragmenty rozmowy.
To może w istotny sposób podnieść koszty inwestycji, a już teraz województwo śląskie nie ma wystarczającej ilości pieniędzy na dokończenie budowy stadionu. Kosztorysy w pozostałych do rozstrzygnięcia przetargach opiewają na około 130 mln zł netto. Natomiast w budżecie województwa, spółki Stadion Śląski oraz w Wieloletniej Prognozie Finansowej zaplanowano na ten cel tylko około 107 mln zł. Skąd województwo weźmie brakującą kwotę?
Kazimierz Karolczak: - Nie jest powiedziane, że rozstrzygniemy przetargi w tych cenach. Na chwilę obecną mamy takie środki i uważamy, że jesteśmy w stanie zrobić to w tej cenie. Jeśli w przetargach wyjdzie większa kwota, wtedy prawdopodobnie będziemy musieli dołożyć. W grę wchodzi wzięcie kolejnego kredytu. Województwo będzie miało pieniądze na dokończenie stadionu. Tych możliwości inżynierii finansowej jest jeszcze sporo. Moim zdaniem pieniędzy będzie więcej niż potrzeba.
Michał Sachs: - Liczymy na pieniądze z ministerstwa sportu. Już raz dostaliśmy około 3 mln zł na przedpole wschodnie. Mamy też poparcie dla inwestycji rozwojowych Polskiego Związku Lekkiej Atletyki oraz Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Według szacunków, w grę mogłaby wchodzić kwota 15-18 mln zł.
(...)
Deklarowany termin oddania do użytku Stadionu Śląskiego był już kilka razy przesuwany. Teraz twierdzicie, że obiekt zostanie otwarty w połowie 2017 roku. To nierealne, biorąc choćby pod uwagę czas potrzebny na rozstrzygnięcie przetargów, wykonanie prac, a potem odbiory. Czy istnieje w ogóle jakiś harmonogram prac?
Michał Sachs: - Mamy ramowy harmonogram, ale to, które prace będą realizowane w jakim terminie, zależy od wykonawców.
Kazimierz Karolczak: - Zakładaliśmy cztery miesiące na odbiory i uruchomienie stadionu. To było dużo czasu. Teraz tego czasu jest mniej, ale nadal wystarczająco. Wstępnie mówiłem, że chcielibyśmy oddać stadion w połowie 2017 roku i że to będzie czerwiec, ale nikt się nie będzie o to zakładał. Prace budowlane to jest coś, czego nie można zaplanować w 100%. Z moich informacji wynika, że dotrzymanie tego terminu jest możliwe, jeżeli w przetargach i pracach budowlanych nie wystąpią nieprzewidziane problemy.
Całą rozmowę można przeczytać
tutaj.
W sobotę na łamach naszego serwisu ukaże się zaś trzecia część felietonu "Zostajemy na Cichej", zatytułowana "Pazerne Stadiony".
źródło: katowice24.info / Niebiescy.pl