Kamil Grabara jest coraz bliższy przejścia do Liverpoolu, jednak głośny transfer nie został jeszcze sfinalizowany. - Prowadzone są bardzo zaawansowane rozmowy, ale nic nie jest przesądzone - tłumaczy wiceprezes Ruchu Mirosław Mosór.
Sprawa transferu Grabary wywołuje w naszym kraju duże emocje. W polskich i angielskich mediach pojawiają się różne kwoty, za które 17-latek podobno został już sprzedany. Na Cichej usłyszeliśmy natomiast, że żadna z nich nie jest prawdziwa. Włodarze klubu nie chcą jednak zdradzić, jaką kwotę udało się wynegocjować. Mówi się, że na konto Ruchu trafi ponad milion euro. Co najmniej, bo w późniejszym czasie kwota może się znacznie zwiększyć.
Rozmowy z "The Reds" zmierzają ku końcowi, lecz można się zastanawiać, czy to dobry moment na sprzedaż Grabary? Czy nie lepiej pozwolić mu zadebiutować w Ekstraklasie, wypromować i dopiero wtedy pomyśleć o transferze? - Jeżeli Legia nie jest w stanie utrzymać młodych zawodników, którzy dostają oferty z angielskich klubów (do Arsenalu Londyn trafił niedawno Krystian Bielik - przyp. red.), to nie ma w ogóle dyskusji, czy Grabara mógł zostać w Ruchu czy nie. Przede wszystkim jest to już inny wymiar piłki. Jeżeli naszego Kamila obserwowało wiele klubów z Europy na meczach reprezentacji, to trzeba było się liczyć z tym, że kwestią czasu jest, kiedy on wyfrunie. Na pewno jest to wielki talent i gdybym miał w końcówce rundy jesiennej problemy z bramkarzami, to kto wie, czy nie dostałby szansy debiutu. Wcześniej przez dwa miesiące trenował z pierwszą drużyną i pomimo młodego wieku zachowywał się dojrzale. To świadczy o tym, że ma predyspozycje, by zrobić karierę w wielkiej piłce - mówi trener Waldemar Fornalik.
- Cały czas istnieje możliwość, że ktoś utalentowany zostanie szybciej zauważony przez jakiś mocarstwowy klub. Nawet wielcy maja problemy z tym, że bardzo utalentowana młodzież jest wyciągana przez tych najbogatszych i najlepszych - wskazuje Mosór. - Jednak jeśli przylatują przedstawiciele wielkiego klubu i są to pertraktacje, rozmowy i idzie to w normalnym kierunku, to zyskują na tym dwie strony. To nie jest tak, że ktoś wyciągnął po cichu Grabarę i płaci grosze. To są normalne, partnerskie i biznesowe negocjacje - dodaje Fornalik.
Zainteresowanie Grabarą ze strony Liverpoolu, Manchesteru United i Manchesteru City to idealna reklama dla Akademii Piłkarskiej Ruchu Chorzów, która powstała zaledwie cztery lata temu. - Każdy taki spektakularny transfer powoduje, że nagle zaczyna się spoglądać w dół. W piłce sięga się po coraz młodszych chłopaków, bo okazuje się, że później jest za późno. Nasze szkolenie w akademii odbywa się w bardzo dobry sposób. Kamil Grabara jest potwierdzeniem tego, że ta robota jest dobrze wykonywana - chwali Mirosław Mosór.
- Dzisiaj mówi się o Grabarze, ale trzeba szerzej spojrzeć na to wszystko. Są przecież Helik, Konczkowski, Urbańczyk, Lipski. Można wymieniać wielu chłopaków, którzy przeszli przez nasze grupy młodzieżowe - zaznacza były selekcjoner reprezentacji Polski.
W kolejce stoją już następne niebieskie talenty, jednak na razie na świeczniku jest Kamil Grabara. Chłopak z Rudy Śląskiej, który skończył dzisiaj 17 lat.
źródło: Niebiescy.pl