Ruch Chorzów zakończył jesienne zmagania na piątym miejscu, z 31. punktami na koncie. Czy trener Waldemar Fornalik wziąłby w lipcu taki dorobek w ciemno?
- Na pewno, bez dwóch zdań. Przypomnę, że na pierwsze zgrupowanie jechaliśmy z kilkunastoma zawodnikami, a wśród nich byli juniorzy. Okres przygotowawczy był bardzo krótki, a zmian było bardzo dużo. Dlatego w tamtym okresie na pewno wziąłbym ten dorobek w ciemno, nawet bym się przez chwilę nie zastanawiał - odpowiada szkoleniowiec Ruchu.
- Oczywiście, że było dużo obaw, ale także wiary w naszą pracę, którą wykonujemy. Wiary w to, że efekt tej pracy będzie widoczny. Największym problemem był krótki okres przygotowawczy, bo gdyby te zmiany nastąpiły w normalnym okresie, gdzie przygotowania trwają standardowo ok. 6 tygodni, byłoby łatwiej. Było mało treningów i sparingów, brakowało zgrania. Przypomnę również, że w trakcie przygotowań dołączali do nas kolejni zawodnicy, że wymienię tylko Maćka Iwańskiego, Tomka Podgórskiego. Później, już w trakcie sezonu, trafił do nas Mariusz Stępiński. Ci zawodnicy mieli pewien deficyt treningowy, bo nie rozpoczęli przygotowań równo z drużyną. Obawy były, ale wiara była mimo wszystko mocniejsza - zaznacza Fornalik.
W ostatnim w tym roku programie "Liga + Extra" Kazimierz Węgrzyn powiedział, że spośród ligowych trenerów to Waldemar Fornalik wycisnął ze swoich podopiecznych najwięcej. - Miło to słyszeć. Na pewno każdy trener pracuje też po to, aby drużyna dobrze funkcjonowała i mieć z tego satysfakcję. Na tę chwilę ją mamy, bo nie jest tak łatwo w ciągu kilku tygodni stworzyć zespół, który może rywalizować z najlepszymi i wygrywać. Trzeba też popatrzeć na dorobek innych trenerów, którzy z sukcesami pracowali tej jesieni. Trudno stawiać na szali, który szkoleniowiec wycisnął więcej, ale jeżeli taka jest opinia jednego z ekspertów stacji Canal +, to na pewno jest to miłe - wskazuje były selekcjoner reprezentacji Polski.
źródło: Ruch Chorzów