Drużyna Niebieskich chciała wygrać ostatni tegoroczny mecz na własnym stadionie i podziękować kibicom za doping. Kompletnie jej się to jednak nie udało. Na wysokiej porażce z Jagiellonią zaważyła sytuacja z końcówki pierwszej połowy, gdy czerwoną kartkę otrzymał Matus Putnocky.
Zanim jednak do tego doszło, możliwe były różne scenariusze. W 9. minucie golkiper Niebieskich wykazał się refleksem i odbił piłkę po strzale Tarasa Romanczuka z około 12 metrów. Odpowiedź Ruchu nastąpiła kilkadziesiąt sekund później. Marek Zieńczuk otrzymał dobre podanie od Patryka Lipskiego, dośrodkował precyzyjnie w pole karne, a tam świetnie znalazł się Maciej Iwański. Po strzale 34-latka piłka trafiła jednak tylko w poprzeczkę bramki Jagiellonii.
Kiedy wszyscy czekali już na gwizdek kończący pierwszą połowę, Fedor Cernych został sfaulowany w sytuacji sam na sam przez Matusa Putnockiego. Sędzia bez wahania pokazał bramkarzowi czerwoną kartkę i podyktował rzut karny. Nierozgrzanego Wojciecha Skabę, który zastąpił Iwańskiego, bez trudu pokonał Taras Romanczuk.
Gol zdobyty do szatni ustawił spotkanie, a Niebiescy musieli sobie dodatkowo radzić w dziesiątkę. - Nie mieliśmy nic do stracenia, chcieliśmy zagrać drugą połowę bardzo mądrze, poczekać na tę jedną jedyną sytuację - zaznaczał kapitan Rafał Grodzicki.
Na ambitnych założeniach się jednak skończyło, bo Jagiellonia bezlitośnie wykorzystała przewagę i strzeliła chorzowianom jeszcze trzy bramki. W 57. minucie Karol Mackiewicz w ostatniej chwili dopadł do piłki dośrodkowanej przez Konstantina Vassiljeva. Futbolówka odbiła się jeszcze od klatki piersiowej Skaby i wpadła do siatki.
- Motywowaliśmy się i staraliśmy się oddać serce na boisku, ale ten drugi gol odebrał nam bardzo dużo - stwierdził golkiper Ruchu, który kilka chwil później znów musiał wyjąć piłkę z bramki. Piłka niespodziewanie znalazła się w polu karnym pod nogami Przemysława Frankowskiego, który bez mrugnięcia okiem oddał skuteczny strzał.
W końcówce spotkania Mateusz Cichocki sfaulował w polu karnym Cernycha. Do jedenastki podszedł Piotr Tomasik i Wojciech Skaba skapitulował po raz czwarty.
Dla Jagiellonii było to pierwsze w historii zwycięstwo na Cichej w Ekstraklasie. - Zawsze tu przegrywałem, zarówno w roli piłkarza jak i trenera. Nic nie może jednak wiecznie trwać - podsumował triumfujący Michał Probierz.
Zapraszamy do przeczytania naszej
relacji LIVE
Ruch Chorzów 0:4 (0:1) Jagiellonia Białystok
Bramki: Romanczuk 45' (k), Mackiewicz 58', Frankowski 63', Tomasik 87' (k)
Żółte kartki: Cichocki - Baran
Czerwona kartka: Putnocky 45' (za faul taktyczny)
Składy:
Ruch: Putnocky - Konczkowski, Grodzicki, Cichocki, Oleksy - Mazek, Surma, Iwański (45' Skaba), Lipski, Zieńczuk (88' Podgórski) - Stępiński (60' Efir).
Rezerwowi: Koj, Szyndrowski, Lenartowski, Szewczyk.
Trener: Waldemar Fornalik
Kapitan: Rafał Grodzicki
Jagiellonia: Drągowski, Martin Baran, Tarasovs, Wasiluk, Tomasik - Frankowski (71' Świderski), Góralski, Romanczuk (79' Grzyb), Mystkowski (46' Vassiljev), Mackiewicz - Cernych.
Rezerwowi: Krzysztof Baran, Grzelczak, Sekulski, Pawlik.
Trener: Michał Probierz
Kapitan: Martin Baran
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz)
Widzów: 7225 (w tym 218 kibiców Jagiellonii)
|
źródło: Niebiescy.pl