Prowadzenie dopingu jest domeną piłkarskich fanatyków zasiadających w młynie. Ten najczęściej mieści się centralnie za jedną z bramek. W Chorzowie mamy swoją specyfikę, bowiem śpiewa młyn (sektor 8) i śpiewają kibice licznie wypełniający sektor zwany "Dziesioną". Z racji słabszej widoczności na sektorze 9-tym pojawiają się jednostki. Takie rozłożenie sprawia, że słyszymy śpiew wspólny, czasem z lekkim przesunięciem czasowym, zaś niekiedy obie grupy mają inny pomysł. Głośno i rytmicznie dopingujemy za to na wyjazdach. Tam bowiem "Niebiescy on touR" wspierają drużynę razem na jednej trybunie.
Atmosfera przeżywania widowiska piłkarskiego jest dziś inna na meczach wyjazdowych i inna w Chorzowie. Infrastruktura oraz akustyka Cichej 6 nie pomagają ani w żywiołowym wspieraniu zawodników śpiewem, ani oprawą. Młyn lepiej jest słyszalny na Dziesionie i trybunie, a Dziesiona na prostej. Na wyjazdy jeździmy natomiast z nawiązką zmobilizowani i tam często dajemy dowód naszych możliwości wokalnych.
Nie dziwi, że
18% biorących udział w naszej sondzie jest zdania, że doping przy Cichej jest słaby, albo wręcz beznadziejny. Najwięcej odpowiedzi padło przy rubryce jedno oczko wyżej wskazującej na średnią jakość śpiewów -
34%. Szkolną czwórkę wystawiło
26% z nas, a po
11% notę bardzo dobrą i celującą. Uśredniając wystawiamy sobie ocenę
3,82. Patrząc przez pryzmat mniejszej obiektywności we własnej sprawie oraz skalę 1-6, to mogłoby być lepiej. A to, że potrafimy lepiej dopingować, pokazuje druga sonda. Wystarczy spojrzeć na ilość głosów przy najlepszej ocenie. Jest ich aż
63%, a gdy dodamy
21% przy szkolnej piątce, to wówczas jest ich już
84%. Ma to duży wpływ na średnią, która wynosi
5,39. Blisko ideału i tylko brakuje, aby na niektórych obiektach oddać nam jeszcze więcej miejsca.
Sprawienie, aby wszyscy zgromadzeni na Cichej śpiewali, to nie lada gratka i wyzwanie dla prowadzącego doping. Stadion pierwotnie zaprojektowany na ponad 30 tys. widzów, mimo niewielkich zmian może dziś wpuścić co najwyżej 10 tysięcy kibiców. Ci wybierając lepszą widoczność nierównomiernie wypełniają sektory. Dodatkowo płaski układ trybun sprawia, że akustyka jest dość marna i głos zamiast pozostawać wewnątrz, ucieka w górę. Kompaktowy, zamknięty czterema trybunami obiekt szybko rozwiązałby sprawę. Na zmodernizowanym Stadionie Śląskim akustyka ma być lepsza, ale znowu pozostaje kwestia jego wypełnienia. Aby kocioł czarownic "uniósł się nad ziemię" potrzeba pewnie będzie siły ponad 50 tysięcy gardeł. W Ekstraklasie nikt póki co nie może się pochwalić średnią frekwencją nawet o połowę niższą.
Głośny doping i świetna atmosfera na wyjazdach sprawiają, że pod względem frekwencji bijemy rekordy i należymy do kibicowskiej czołówki. U siebie zaś rzadko zapełniamy stadion do regulaminowego ostatniego miejsca (8300). Doping jest inny, atmosfera też, sam stadion nie kusi swoimi wygodami, choć tak naprawdę wystarczyłyby nam standardowe udogodnienia. Część z nas pozostaje w domach, inni myślami są przy kolejnej wyprawie. Cierpi na tym wszystkim klubowa kasa. Czy więcej pieniędzy przeznaczamy na wyjazdy, niż mecze u siebie? Odpowiedź da nam zapewne nasza najbliższa sonda.
Marco FC K-ce
[email protected]